Wolicie mocne książki, czy raczej coś delikatnego? Horror, krwawy kryminał, obyczaj, czy komedia? Ja postanowiłam trochę poskakać po gatunkach, więc dzisiaj zmiana klimatu:
Tragikomiczna historia
Czy jest tu jakiś pracownik wydawnictwa? Jeśli tak, to możesz się przekonać, jak okropne rzeczy czasem się dzieją w takich miejscach i do czego możesz być zmuszony w pracy ;)
Bohaterami książki "Morderstwo niedoskonałe" jest czwórka redaktorów, którym przytrafia się niecodzienny problem. Wydawnictwo dostało dotację na wydanie książki SF, ale jej maszynopis przepadł. Kłopot tym większy, że znika także sam autor. Nie ma więc kogo poprosić o drugi egzemplarz. Pracownicy wydawnictwa odzyskują 100 stron, a resztę postanawiają dopisać sami. Policja natomiast szuka zaginionego pisarza. Czy jego powieść zostanie wydana pośmiertnie? To podobno zwiększa popularność, więc wydawnictwo tego rodzaju pewnie nie pogardzi taką okazją. Tylko co wyjdzie z książki napisanej przez samych wydawców, których głowy zaprząta przede wszystkim zniknięcie pisarza? Czy z tej tragedii da się coś uratować?
Komedia kryminalna na miarę Chmielewskiej?
Tak czasem określana jest ta książka. I powiem Wam, że po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że jest taka szansa. Naprawdę spodobał mi się ten pomysł na fabułę. Oczywiście to, co zdradziłam nie jest wszystkim, co się dzieje. W trakcie szukania zarówno maszynopisu, jak i jego autora dzieje się wiele rzeczy. Rzeczy bardziej i mniej zabawnych. Po skończonym czytaniu doszłam do wniosku, że takie porównania do innych autorów nie są najlepszym pomysłem. Oczywiście, zdarza się, że podobieństwo jest uderzające, że widać pewne wzorce. Ale po porównaniu do pisarza, który jest dobry w swoim fachu... Ja spodziewałam się więcej. Myślałam, że dostanę coś, przy czym uśmiech nie będzie schodził mi z twarzy, nawet podczas czytania o morderstwie. Niestety, aż tak dobrze nie było, przez co czuję niedosyt. Jednakże nie było źle. "Morderstwo niedoskonałe" jest całkiem ciekawe, znalazły się zabawne sytuacje, a i kryminalnie nie ma tragedii. Choć, jak to czasem bywa w komedii kryminalnej, śledztwo policyjne nie jest najważniejszym wątkiem. Bardziej liczą się pracownicy wydawnictwa. A ci są ciekawymi postaciami.
Reasumując: książka była całkiem niezła. Jest lekką lekturką, dobrą na odprężenie. Myślę, że sięgnę kiedyś po inną książkę autorki, bo mimo, że są z innego gatunku, to jej styl jest bardzo przyjemny. Jednak wolę komedię, które pisze Alek Rogoziński (recenzja tutaj), plusem jest natomiast to, że Agnieszka Krawczyk stworzyła bohaterów mniej irytujących niż pani Zosia (poznacie ją tutaj). Jeśli potrzebujecie się odstresować i trochę poprawić sobie humor, to myślę, że powinniście spróbować - może Wasze poczucie humoru będzie zachwycone :P
To bardzo dobrze, że jesteś zadowolona z lektury książki.
OdpowiedzUsuńTak, bawiłam się całkiem nieźle w te piękne, jesienne wieczory 😉
UsuńTeż się cieszę, że się podobała. Co do Chmielewskiej - czytywałem. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA podobało Ci się to czytywanie?
UsuńPozdrawiam 🙂
Czytałam tę i inne książki Autorki, polecam :)
OdpowiedzUsuńA co jeszcze polecasz?
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Krawczyk, ale panie czytelniczki w mojej bibliotece nazywają ją polską Danielle Steel ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tak być ;) Przeczytaj i sama porównaj :D
Usuń