Skończył się listopad, a wraz z nim ostatnia książka, którą czytałam w tym miesiącu. Trochę już zacieram ręce na myśl o tym, co może przynieść Mikołaj (nikt nie jest nieomylny, nawet on, więc mam nadzieję, że stanie się cud i dostanę jakiś prezent 😉), a trochę jeszcze wspominam to, co już za mną. Co było wcześniej wiecie z poprzednich wpisów, zatem nie będę do tego teraz wracać. Szczególnie, że kolejna perełka przed nami.