Każdy czasem ma w życiu problemy. Co z nimi zrobić? Jak się da, to działać. A jak się nie da to... najlepiej usiąść i poczytać - będzie łatwiej zebrać myśli.
Zmiana nastawienia
Pamiętacie Łukasza - chłopaka z łuszczycą? Jeśli nie, to koniecznie zajrzyjcie do "Psoriasis vulgarna" (moja recenzja tutaj), bo to ważny wstęp przed tym, co dzieje się w drugiej części. Koniecznie zacznijcie od początku, żeby nie zgubić się w fabule, ale też zobaczyć, jak zdarzenia z naszego życia wpływają na przyszłość. Można poczynić wiele spostrzeżeń.
Łukasz dotąd nie walczył z chorobą. Jedynie przestrzegał pewnych zasad narzuconych przez lekarzy, grzecznie poddawał się regularnym hospitalizacjom i żył pod dyktando łuszczycy. Ale postanowił to zmienić. I właśnie tę zmianę obserwujemy w tej części. Chłopak ogarnął życie rodzinne, stara się jakoś funkcjonować po tym, co go wcześniej spotkało, a do tego dochodzą nowe problemy, nowi ludzie i kolejne wyzwania. Za wiele Wam opowiadać nie będę, bo Pan Autor zrobił to lepiej, a uważam, że to, co przekazał nie tylko bezpośrednio, ale też podprogowo jest mega ważne! Dlatego nie chcę Wam psuć obrazu kolejnych zdarzeń. Opowiem tylko, co możecie znaleźć na kartach tej powieści.
Wada czy zaleta? - kwestia podejścia
Łuszczyca to nieuleczalna choroba genetyczna. Nie, nie jestem medykiem. Dowiedziałam się tego z książek Arka. Tego i wielu innych rzeczy związanych z tym tematem. Obok samego życia bohaterów, łuszczyca jest jednym z powodów, dla których lepiej czytać książki w kolejności - najpierw "vulgarna" potem "sequentia". W drugiej części wiele kwestii jest powtórzonych, ale nie wszystkie, a niektóre są istotne, żeby dało się zrozumieć problem. Tym razem Łukasz dba o siebie inaczej. Robi, co może, żeby złagodzić objawy i móc normalniej żyć. Jedynym, o co nie dba, jest pakowanie się w stresujące sytuacje. Ale z własnego doświadczenia wiem, że nie da się pogodzić wszystkiego - jakieś odstępstwa muszą być ;)
Jednak nowe podejście do choroby sprawia, że mężczyzna prowadzi trochę normalniejsze życie. Wreszcie łuszczyca przestała być na pierwszym planie i stała się tłem dla jego działań, choć nie zniknęła, bo to niemożliwe. A dzieje się mnóstwo rzeczy. Łukasz rozwija się zawodowo, dba o swoje pasje, jest też obecny w życiu rodziny. W tej książce akcji jest o wiele więcej niż w poprzedniej. I jest w niej nie tylko Łukasz. Każdy z bohaterów ma swoje lęki i demony, z którymi się zmaga, ale też mniejsze i większe zwycięstwa. Wszyscy razem są dowodem na to, że nie ma się czego bać. Przecież na pewne sprawy nie mamy wpływu (albo jest on znikomy). Czasem trzeba nauczyć się żyć z tym, co jest. Ale to nie znaczy, że zawsze. Odpowiednie podejście do sprawy ma znaczenie także wtedy, kiedy chcemy pozbyć się obaw. Nie można nic nie robić.
"Zawsze myślałam, że tylu ludzi dookoła, a ani jednego człowieka. Myliłam się"
Nie poddawaj się mimo wszystko!
Co Was motywuje do działania? Mnie bardzo nakręcają ludzie, którzy mają w życiu ciężko, a mimo to potrafią coś z tym swoim życiem robić, szukają sensu, celu, nowych wyzwań.
Dlatego (UWAGA! DARMOWA REKLAMA) kiedyś zdecydowałam się na wakacje z Akcją Specjalną - grupą niepełnosprawnych wspieranych przez pełnosprawnych. Od nich dowiedziałam się, że Nawet jak mówią, że się nie da, to można. Potrzebujecie pozytywnej energii? Sprawdźcie ich tutaj! Albo napiszcie do mnie, to Wam wszystko opowiem. KONIEC REKLAMY. Wracamy do książki.
Będę szczera (w końcu po to założyłam tego bloga, nie?) - gdyby Łukasz nie miał choroby, która mu uprzykrza życie, to bym po tę książkę nie sięgnęła. Zresztą, bez łuszczycy życie bohatera było by ekstremalnie zwyczajne, a jak wiecie, ja nie lubię obyczajówek, w których brak emocji i oryginalności. Potrzebuję czegoś więcej. A to właśnie daje Arek w swoich książkach. Nie powiem, żeby mnie zaskoczył. Było przewidywalnie, niemal każdy wątek rozgryzłam od razu. Chociaż nie nazwałabym tego wadą tej książki; przynajmniej było życiowo. "Psoriasis" (obie części) to lekko przedstawione historie, napisane w nieidealny, ale przyjemny sposób, w których nie zaskoczenie jest najważniejsze. Najważniejszy jest przekaz, a ten jest niesamowicie wyrazisty! Nie tylko znalazłam tu wiedzę na temat choroby, którą wcześniej znałam jedynie powierzchownie. Dostałam od Łukasza kopa do walki z własnymi słabościami. Teraz to już nie ma, że się nie da - wszystko się da, przy odpowiedniej organizacji. I dowodzi tego nie tylko główny bohater. Poznałam też postaci z innymi problemami, chociażby Antośkę. Jeju, Antośka! uwielbiam tę kobietę. To idealny przykład człowieka, który pokazuje, że bycie "dziwakiem" może mieć różne oblicza. Pamiętajcie, żeby nie skreślać kogoś, bo jest nietypowy. Tacy ludzie często są wyjątkowi i wbrew pozorom mogą wiele nas nauczyć. Ale czego dokładnie, to już musicie sami sprawdzić.
Dobra, idziemy do finału
Ostrzegałam Was na insta, że będzie z tego osobna książka. Ci, którzy czytali wiedzą, a reszcie tylko wspomnę, że w "Psoriasis sequentia" są też inne wątki niż tylko łuszczyca - w tym także social media i ich wykorzystanie w dobry sposób. I mnóstwo innych wątków. Jest dążenie do spełniania marzeń, są zwyczajne, codzienne problemy, ustalanie priorytetów, rodzina, praca, wyzysk, walka o pozycję i pieniądze, problemy społeczne. Dużo tego, a wszystko pokazane z różnych stron. A przy tym nieprzesadzone. Absolutnie nie czułam się przytłoczona natłokiem zdarzeń, czy spraw opisanych na 400 stronach powieści. Życie Łukasza jest dość intensywne, ale wszystko, co się w nim dzieje może spotkać każdego z nas. Przynajmniej się chłopak nie nudzi. I czytelnik też nie. Poznając różne problemy ludzi widzimy, jak można do nich podejść i jak sobie poradzić. To zarówno motywuje, jak i uświadamia, że każdy ma jakiś problem. Ważne jest, żeby nie być z nim samemu. Warto szukać wsparcia, a kiedy widzimy, że to ktoś inny go potrzebuje - nie odsuwać się. Tak, bywa ciężko, ale wspólnie można szybciej pokonać trudności i znowu będzie lepiej.
Chcecie poznać szczegóły kłopotów, z jakimi zmagają się bohaterowie? Zajrzycie do książki. I nie patrzcie na jej gatunek. Nieważne, jaką literaturę czytacie - to Wam się spodoba! Nawet pomimo tego, że nie jest to powieść doskonała. Wiele można by dopracować, zmienić, poprawić, ale... po co? Jest ciekawie, prawdziwie, czasem smutno, czasem zabawnie. Bywa ciężko, ale podnosimy się i lecimy dalej. Jak w życiu. Ta opowieść jest mega prawdziwa, a w dodatku przeznaczona dla każdego. Nie musisz mieć łuszczycy. Nie musisz nawet zmagać się z inną chorobą, czy problemem niezdrowotnym. Jeśli to Cię nie dotyczy, tym lepiej. Przeczytaj, aby poznać temat i zrozumieć innych.
Czego chcieć więcej? Chyba tylko kolejnej książki z nową dawką energii!
Widzę / czytam / - że warto przeczytać, co napisałem pod poprzednią recenzją książki Autora. Każdy z nas w sumie dźwiga jakiś krzyż, jakiś ciężar. Recenzja do mnie przemówiła. Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńTak, warto przeczytać :) Cieszę się, że recenzja Cię zachęciła - taki miałam plan :P
UsuńMyślę, że wielu osobom pomoże radzić sobie z ich krzyżem.
Pozdrawiam :)
Kocieczytanie muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj :D Tylko zacznij od pierwszej części ;)
UsuńNie za bardzo jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńA czemuż to?
UsuńCzytałam. Uwielbiam Arka za to co robi i za energię jaka wysyła światu
OdpowiedzUsuńTakk, gdyby takich ludzi było więcej, to było by cudownie :D
UsuńCzytałam. Uwielbiam Arka za to co robi i za energię jaka wysyła światu
OdpowiedzUsuńLubię "dziwaków" :) Jeśli, rzecz jasna, to fajne dziwaki, pozytywnie zakręcone. Książki nie znam ani tego pana, ale recenzja mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńArek zdecydowanie jest fajnym dziwakiem ;P Jego pozytywna energia po prostu nie może się nie udzielić :D
UsuńPolecam ;)