Plan był inny, ale dzięki akcji Czytaj PL zorganizowanej przez Woblink postanowiłam zabrać się najpierw za książki, które właśnie tam są dostępne. Nie planuję czytać wszystkich 12 książek, ale na pewno kilka sprawdzę. A ponieważ akcja trwa tylko do końca listopada, to trzeba się spieszyć 😉 Dlatego też Marcel Moss musi poczekać.
Utopione sekrety
Głównym bohaterem „Topieli” jest powódź stulecia, która skryła pod wodą sporą część Śląska. Jej przebieg śledzimy z perspektywy nastoletnich chłopców, a mimo to temat nie jest trywializowany. Przeciwnie. Mimo tego, że są jeszcze dziećmi, to starają się pomagać w zwalczaniu skutków podtopień. Ale przecież nadal są młodzi i wiele ich pomysłów jest jak najbardziej adekwatna do wieku. Chłopcy szukają kłopotów, by urozmaicić swoje życie, choć prywatnie wcale nie mają lekko. Poza nimi poznajemy też ich rodziny, z których każda ma jakieś defekty i tajemnice. Jak te młode osobniki mają dać radę w otaczającym ich świecie? Zwłaszcza gdy odkryją jeden z najmroczniejszych sekretów skrywanych przez wodę?
"Rodzina to świętość. I my trzymamy się zawsze razem"
Podwodny mrok
Przyznaję, że sięgnęłam po tę książkę tylko dlatego, że sama do mnie przyszła. Dodatkowo słuchałam jej w formie audiobooka, żeby jednocześnie nie stać z robotą, której miałam całkiem sporo. Gdyby nie to, że czytało się samo, chyba bym odpuściła. Na początku chłopcy kradną czasopisma dla dorosłych, zostają przyłapani, uciekają, kręcą przed rodzicami. Typowe nastoletnie zachowania, ale czy na pewno materiał na całą książkę? Nie byłam pewna, czy chcę tego dalej słuchać, ale nie poddałam się. Na szczęście. Po tych wybrykach przyszła wielka woda i wszystko poszło w zupełnie innym kierunku. Od tej pory „Topiel” stała się powieścią pokazującą, jak ludzie radzą sobie z trudnościami; jak jednoczą się, by pokonać wspólnego wroga. Nikt nie zważał na swoje ułomności, czy młody wiek pomocników. Każdy robił to, co mógł, żeby wspólna praca szła sprawniej. Nawet nastolatki, które przecież tak często się buntują, potrafiły zrozumieć powagę sytuacji i zaangażować się w walkę z powodzią (no, mniej więcej zrozumieć). Jednak to nadal tylko chłopcy potrzebujący adrenaliny. Zresztą nie tylko oni. Książka też tego potrzebowała. Dzięki temu, co odkryją, znajdą, zbroją cały czas coś się dzieje, akcja nie ustaje, choć toczy się wokół deszczu i worków z piaskiem. Autor świetnie połączył te dwa światy. Choć trochę urozmaicił fabułę, nie ujął powagi sytuacji. A do tego wszystkiego dołożył katastrofy w życiu prywatnym postaci. Mamy silne, skrajne emocje, tajemnice niszczące ludzi od środka i wspólną tragedię. A to wszystko jest w tak dobrych proporcjach i tak przyjemnym stylem napisane, że nie żałuję, że dałam tej książce „jeszcze jeden rozdział” zanim ostatecznie odłożę. Aż do końca autor trzyma w takim napięciu, że nawet jak nic się nie dzieje, to czytając ma się wrażenie, że akcja pędzi jak wzburzona rzeka.
I na dodatek rozdziały „Pusta kartka”. Wszystkie inne są opatrzone imionami bohaterów, których perspektywę pokazują. Ale kto jest narratorem tutaj? Od początku nie dawało mi to spokoju. Próbowałam rozgryźć, co się wydarzy i kto się tam kryje. Mnie się nie udało, popłynęłam z interpretacją w innym kierunku niż opisane zdarzenia. I to była duża zaleta, to trzymanie do końca w niepewności. Chociaż, muszę przyznać, końcówka trochę mnie rozczarowała. Wyglądało to trochę tak, jakby autor się spieszył albo nie chciał pisać za długo. To dobrze; przynajmniej mam się do czego przyczepić, bo wcześniej naprawdę było super.
Muszę wreszcie dać szansę twórczość tego autora. 😊
OdpowiedzUsuńMoże akcja CzytajPL jest dobrą okazją, by go przetestować? 😊
UsuńWow podwodny mrok jeszcze czegoś takie nie czytałam poza małą syrenką. :D
OdpowiedzUsuńTo trochę inny rodzaj mroku 😉 Ale faktycznie poza Małą Syrenką podwodnej książki też nie kojarzę 🤔
UsuńWiele dobrego czytałam już o tej książce i ciekawi mnie ta powódź jako tło i kontekst wydarzeń fabularnych. Mam w planach lekturę.
OdpowiedzUsuńWarto, warto. Życzę Ci, żeby Twoja ciekawość została zaspokojona 😊
UsuńOkładkę kojarzę, ale jakoś nie było okazji. Moze do mnie też "sama przyjdzie" ;)
OdpowiedzUsuńJeśli nie przeszkadza Ci, że książka nie jest papierowa to polecam skorzystać z pierwszego linku w recenzji 😉
UsuńPewnie sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest to książka godna uwagi 😉
Usuń