Niebezpieczeństwo
może na nas czyhać wszędzie. Może przyjść ze strony przyrody, zjawisk
pogodowych, czy człowieka. Które z nich jest najgorsze i najbardziej
nieprzewidywalne? Ciężko stwierdzić, prawda? Ale jednak spróbujmy.
Górskie niebezpieczeństwo
W górach w
czasie burzy ginie grupa młodych ludzi. Ich śmierć zostaje uznana za wypadek i
chyba wielu by to nie zdziwiło; przecież wspinaczka w taką pogodę jest
szaleństwem. A jednak stan zwłok i fakt, że ofiary wychowały się w okolicy tych
gór sprawia, że niektórzy zaczynają podejrzewać, że to nie był zwykły wypadek.
Czy mają rację? I czy uda się tego dowieść po 30-tu latach?
Dlaczego wracamy do śledztwa?
Właściwie
nawet nie do samego śledztwa, ale do tajemnicy tamtego wypadku.
Salinger
tworzy program dokumentalny o ratownikach górskich. Podczas kręcenia dochodzi do wypadku, który tylko filmowiec przeżywa. Czuje się winny, dlatego gdy natrafia na informacje o nierozwikłanym śledztwie sprzed lat postanawia dowiedzieć się prawdy. I robi to za wszelką cenę, ryzykując
zdrowie, rodzinę, a nawet życie. Dodatkowo jego teść, Werner, przekonuje
mężczyznę, że „wypadek” był morderstwem. Czemu to robi? Bo nie wierzy, że
osoby, które świetnie znały góry mogły zginąć przez nieuwagę. Ale czy na pewno?
Co odkryje Salinger podczas swojego prywatnego śledztwa? Na co się narazi?
Sprawdźcie sami, a ja wam tylko opowiem, czy warto.
Każdy coś ukrywa
Akcja „Istoty zła” rozgrywa się w małym włoskim miasteczku, w którym teoretycznie wszyscy się znają. Jak to wygląda w praktyce? Jak zwykle – każdemu udaje się ukryć przed resztą jakiś sekret.
Tajemnice
bohaterów poznajemy powoli, choć na początku dowiadujemy się sporo w krótkim
czasie, ale są to informacje o pracy głównego bohatera i tego, jak zainteresował się masakrą w Bletterbach. Autor cały czas jednak wokół programu, który kręci Salinger.
Pierwsze rozdziały książki były dla mnie dość ciężkie: szybko się kończyły i opowiadały o różnych sytuacjach, co trochę utrudniało mi połapanie się w tym wszystkim. Ale na szczęście
zaskoczyło zanim się znudziłam. A potem przepadłam na dobre.
Niby niewiele, a jednak wystarczyło
Historia
masakry w Bletterbach nie ma zawrotnego tempa. Często pojawiają się
opisy gór i odczuć z nimi związanych. Tylko nie myślcie, że to niedobrze.
Dzięki tym opisom można zrozumieć, co czują ludzie w górach, czego się można
obawiać, a siły przyrody przedstawione są tak, jakby były żywymi stworzeniami.
Stworzeniami, które mogą wyrządzić wiele szkód. Ja byłam oczarowana tym, co
dostałam. I to nie tylko samym klimatem budowanym dzięki opisom. Mimo że akcja
nie pędziła to jednak w odpowiednich momentach przyspieszała. Autor dobrze
budował napięcie, powoli odkrywał przed nami kolejne karty, by na koniec rzucić
prawdziwą petardę.
To
zakończenie pewnie zrobiłoby mniejsze wrażenie, gdyby cała książka była prowadzona
takim samym tempem. A dzięki temu, co było wcześniej stało się bardziej
szokujące. Bo wiecie: niby wiele się nie dzieje, cały czas krążymy w kółko,
które dzięki kolejnym odkryciom tylko nieznacznie się powiększa, a tu nagle
bum! Wychodzi na jaw coś, co zmienia wszystko i okazuje się, że dotychczasowe
spekulacje nie mają racji bytu, a prawda jest absolutnie niesamowita.
Jeśli ktoś
lubi wartką akcję może mieć problem z dotarciem do końca, ale ja uważam, że
warto. Górski klimat: tajemniczy i pociągający, a zarazem przerażający został
świetnie oddany. Poznajemy wiele prawd o ludziach, przyrodzie i wpływie
przeszłości na teraźniejszość, które dobrze jest poznać. I choć spodziewałam
się po tej książce czegoś zupełnie innego, to nie zawiodłam się. Dostałam
odpowiedź zarówno na pytanie "co się stało w górach?", jak i "czym jest „istota
zła”?", a na koniec zostałam bardzo zaskoczona. To wszystko sprawiło, że
odłożyłam powieść w pełni usatysfakcjonowana tym, co przeżyłam.
Bardzo lubię tematykę górską w wersji wszelakiej. Od książek podróżniczych, po powieści i thrillery, których akcja dzieje się w górach lub w jakiś sposób gór dotyczą. Chętnie zmierzę się z tym tytułem, gdy znajdę czas. :)
OdpowiedzUsuńTutaj wszystko kręci się wokół gór, także myślę, że Ci się spodoba 😉
UsuńDawno już nie czytałam książki na cięższe tematy. Ostatnio stawiam na lekkie, bo przy nerwach i stresie trudne historie nie są wskazane :)
OdpowiedzUsuńJa mam zupełnie odwrotnie. Im jest gorzej w życiu, tym cięższe lektury wybieram 😁
UsuńAle skoro nie teraz, to może w lepszych czasach się skusisz? 😉
Czytałam i pamiętam, że byłam bardzo zadowolona z lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja 😁
UsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńTakimi książkami trzeba kusić 😉
UsuńSzkoda, że tempo nie jest równie szybkie ale fabuła wydaje się ciekawa i wciągająca.
OdpowiedzUsuńWłaśnie moim zdaniem to spowolnienie akcji w niektórych momentach jest bardzo korzystne. Świetnie oddaje klimat gór, którym się przecież nigdzie nie spieszy 😉
UsuńKsiążkę na pewno przeczytam i mam nadzieję, że będzie mi się podobała tak, jak Tobie. 😊
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że ta lektura będzie dla ciebie przyjemnością 😊
UsuńFabuła mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńPełna wersja też jest bardzo ciekawa 😉
UsuńO, kurczę, brzmi mega intrygująco. Pierwsze słysze o tytule, ale sobie go zapisuję. Poza tym okładka bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńO tak, okładka jest boska 😊 Mam nadzieję, że treść spodoba Ci się co najmniej tak samo bardzo 😉
UsuńMam ją na półce od prawie roku i jakoś tak nie było okazji sięgnąć, choć wielokrotnie zerkałam. Chyba zbliża się ten czas :)
OdpowiedzUsuńNie każ jej już zbyt długo czekać ;) Myślę, że się nie zawiedziesz
UsuńLubie kiedy w książkach "kazdy cos ukrywa"
OdpowiedzUsuńTo myślę, że Ci się spodoba. Tu nawet przyroda ma swoje sekrety 😉
Usuń