piątek, 1 maja 2020

„Istota zła” Luca D’Andrea


Niebezpieczeństwo może na nas czyhać wszędzie. Może przyjść ze strony przyrody, zjawisk pogodowych, czy człowieka. Które z nich jest najgorsze i najbardziej nieprzewidywalne? Ciężko stwierdzić, prawda? Ale jednak spróbujmy.


 Istota zła


Górskie niebezpieczeństwo


W górach w czasie burzy ginie grupa młodych ludzi. Ich śmierć zostaje uznana za wypadek i chyba wielu by to nie zdziwiło; przecież wspinaczka w taką pogodę jest szaleństwem. A jednak stan zwłok i fakt, że ofiary wychowały się w okolicy tych gór sprawia, że niektórzy zaczynają podejrzewać, że to nie był zwykły wypadek. Czy mają rację? I czy uda się tego dowieść po 30-tu latach?

Dlaczego wracamy do śledztwa?


Właściwie nawet nie do samego śledztwa, ale do tajemnicy tamtego wypadku.
Salinger tworzy program dokumentalny o ratownikach górskich. Podczas kręcenia dochodzi do wypadku, który tylko filmowiec przeżywa. Czuje się winny, dlatego gdy natrafia na informacje o nierozwikłanym śledztwie sprzed lat postanawia dowiedzieć się prawdy. I robi to za wszelką cenę, ryzykując zdrowie, rodzinę, a nawet życie. Dodatkowo jego teść, Werner, przekonuje mężczyznę, że „wypadek” był morderstwem. Czemu to robi? Bo nie wierzy, że osoby, które świetnie znały góry mogły zginąć przez nieuwagę. Ale czy na pewno? Co odkryje Salinger podczas swojego prywatnego śledztwa? Na co się narazi? Sprawdźcie sami, a ja wam tylko opowiem, czy warto.

Każdy coś ukrywa

Akcja „Istoty zła” rozgrywa się w małym włoskim miasteczku, w którym teoretycznie wszyscy się znają. Jak to wygląda w praktyce? Jak zwykle – każdemu udaje się ukryć przed resztą jakiś sekret.
Tajemnice bohaterów poznajemy powoli, choć na początku dowiadujemy się sporo w krótkim czasie, ale są to informacje o pracy głównego bohatera i tego, jak zainteresował się masakrą w Bletterbach. Autor cały czas jednak wokół programu, który kręci Salinger. Pierwsze rozdziały książki były dla mnie dość ciężkie: szybko się kończyły i opowiadały o różnych sytuacjach, co  trochę utrudniało mi połapanie się w tym wszystkim. Ale na szczęście zaskoczyło zanim się znudziłam. A potem przepadłam na dobre.

Niby niewiele, a jednak wystarczyło


Historia masakry w Bletterbach nie ma zawrotnego tempa. Często pojawiają się opisy gór i odczuć z nimi związanych. Tylko nie myślcie, że to niedobrze. Dzięki tym opisom można zrozumieć, co czują ludzie w górach, czego się można obawiać, a siły przyrody przedstawione są tak, jakby były żywymi stworzeniami. Stworzeniami, które mogą wyrządzić wiele szkód. Ja byłam oczarowana tym, co dostałam. I to nie tylko samym klimatem budowanym dzięki opisom. Mimo że akcja nie pędziła to jednak w odpowiednich momentach przyspieszała. Autor dobrze budował napięcie, powoli odkrywał przed nami kolejne karty, by na koniec rzucić prawdziwą petardę.
 
 
Może być zdjęciem przedstawiającym drzewo, góra, niebo, przyroda i zmierzch
 
 
To zakończenie pewnie zrobiłoby mniejsze wrażenie, gdyby cała książka była prowadzona takim samym tempem. A dzięki temu, co było wcześniej stało się bardziej szokujące. Bo wiecie: niby wiele się nie dzieje, cały czas krążymy w kółko, które dzięki kolejnym odkryciom tylko nieznacznie się powiększa, a tu nagle bum! Wychodzi na jaw coś, co zmienia wszystko i okazuje się, że dotychczasowe spekulacje nie mają racji bytu, a prawda jest absolutnie niesamowita.
Jeśli ktoś lubi wartką akcję może mieć problem z dotarciem do końca, ale ja uważam, że warto. Górski klimat: tajemniczy i pociągający, a zarazem przerażający został świetnie oddany. Poznajemy wiele prawd o ludziach, przyrodzie i wpływie przeszłości na teraźniejszość, które dobrze jest poznać. I choć spodziewałam się po tej książce czegoś zupełnie innego, to nie zawiodłam się. Dostałam odpowiedź zarówno na pytanie "co się stało w górach?", jak i "czym jest „istota zła”?", a na koniec zostałam bardzo zaskoczona. To wszystko sprawiło, że odłożyłam powieść w pełni usatysfakcjonowana tym, co przeżyłam.

20 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tematykę górską w wersji wszelakiej. Od książek podróżniczych, po powieści i thrillery, których akcja dzieje się w górach lub w jakiś sposób gór dotyczą. Chętnie zmierzę się z tym tytułem, gdy znajdę czas. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj wszystko kręci się wokół gór, także myślę, że Ci się spodoba 😉

      Usuń
  2. Dawno już nie czytałam książki na cięższe tematy. Ostatnio stawiam na lekkie, bo przy nerwach i stresie trudne historie nie są wskazane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zupełnie odwrotnie. Im jest gorzej w życiu, tym cięższe lektury wybieram 😁
      Ale skoro nie teraz, to może w lepszych czasach się skusisz? 😉

      Usuń
  3. Czytałam i pamiętam, że byłam bardzo zadowolona z lektury tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tempo nie jest równie szybkie ale fabuła wydaje się ciekawa i wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie moim zdaniem to spowolnienie akcji w niektórych momentach jest bardzo korzystne. Świetnie oddaje klimat gór, którym się przecież nigdzie nie spieszy 😉

      Usuń
  5. Książkę na pewno przeczytam i mam nadzieję, że będzie mi się podobała tak, jak Tobie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że ta lektura będzie dla ciebie przyjemnością 😊

      Usuń
  6. Fabuła mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, kurczę, brzmi mega intrygująco. Pierwsze słysze o tytule, ale sobie go zapisuję. Poza tym okładka bardzo mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, okładka jest boska 😊 Mam nadzieję, że treść spodoba Ci się co najmniej tak samo bardzo 😉

      Usuń
  8. Mam ją na półce od prawie roku i jakoś tak nie było okazji sięgnąć, choć wielokrotnie zerkałam. Chyba zbliża się ten czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każ jej już zbyt długo czekać ;) Myślę, że się nie zawiedziesz

      Usuń
  9. Lubie kiedy w książkach "kazdy cos ukrywa"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To myślę, że Ci się spodoba. Tu nawet przyroda ma swoje sekrety 😉

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?