piątek, 15 stycznia 2021

„Pierwszy grzech kruka” Paweł Lukas

Chyba nikt nie lubi tracić czasu na coś, co go nie interesuje. Zwłaszcza jeśli za tę wątpliwą przyjemność nikt nawet nie zapłaci. Dlatego książka, której przeczytanie pochłania sporo wolnego czasu powinna przyciągać uwagę już od pierwszych zdań. Tak było i w tym przypadku. Pierwsze zdanie sprawiło, że chciałam czytać dalej. Chcecie wiedzieć czemu? Zaraz Wam wszystko wyjaśnię.


środa, 6 stycznia 2021

„Ślepy instynkt” Andreas Winkelmann

Udało mi się skończyć!!! Wiele się ostatnio działo i z czytaniem byłam trochę ‘do tyłu’. O ile można tak powiedzieć o przyjemności. Ale brak czasu nie był jedynym powodem, przez który przeczytanie „Ślepego instynktu” zajęło mi sporo czasu. W książce pojawia się wątek, przez który musiałam robić przerwy, żeby ochłonąć. Jaki? Już mam wszystko mówię.


poniedziałek, 28 grudnia 2020

„Nie wiesz wszystkiego” Marcel Moss

Miałam w planach książki Marcela Mossa już jakiś czas temu, ale po kilku powieściach o cyberprzestępczości i innych internetowych kłopotach nie miałam ochoty na trylogię hejterską. A teraz wpadła mi w ręce ta historia więc lecimy, bo szkoda czasu, a dzieje się!

 

piątek, 18 grudnia 2020

„Nieboszczyk sam w domu” Alek Rogoziński

Do świąt zostało jeszcze trochę czasu, a ja już znalazłam prezent pod choinką. I to nie byle jaki prezent. Książka, z którą do Was dzisiaj przychodzę wprowadza trochę świątecznego nastroju… a może nawet więcej, bo kto w tym stresie związanym z szykowaniem świąt nie miał nigdy ochoty dokonać morderstwa na przeszkadzających dzieciach, czy mężu, który miał tylko jedno zadanie do wykonania, a zawalił na całej linii? Ale zostawmy na chwilę ten cały stres i dowiedzmy się, dlaczego ktoś miałby zabić Kevina, skoro zawsze przeżywał. 

 


piątek, 11 grudnia 2020

„Uczynkiem i zaniedbaniem” Mariusz Kanios

Lubię poznawać nowych autorów. Nie wiem, czego się po nich spodziewać więc podchodzę do książki bez większych oczekiwań. Ale kiedy poznaję pisarza, który ma na swoim koncie kilka tytułów mogę wyrobić sobie zdanie na podstawie recenzji innych, zaczynam mieć pewne wymagania. Inaczej jest z debiutantami. Zwłaszcza, jeśli pierwsza powieść autora dopiero ukaże się na rynku. Wówczas kompletnie nie wiem, co dostanę w środku. Czy warto aż tak ryzykować? Cóż; ktoś przecież musi być pierwszym czytelnikiem, dlatego ja to ryzyko podjęłam.



Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?