Po „Żmijowisku”
(którego recenzja tutaj) bardzo chciałam sięgnąć po kolejną książkę pana
Chmielarza. I w końcu mi się to udało.

Po „Żmijowisku”
(którego recenzja tutaj) bardzo chciałam sięgnąć po kolejną książkę pana
Chmielarza. I w końcu mi się to udało.
Kryminał kojarzy się zwykle z jednym schematem: jest przestępstwo (zwykle morderstwo), a potem szukanie sprawcy (zazwyczaj przez policję). A gdyby tak wyjść poza ten schemat? Jeśli jesteście ciekawi, jak to wypada, to czytajcie dalej.
Każdy czasem potrzebuje lekkiej lektury, przy której można się pośmiać. Dlatego tym razem przedstawiam Wam komedię kryminalną. Rzadko sięgam po ten gatunek, ale ja też jestem każdy i lubię urozmaicać to, co czytam, zamiast tkwić w jednym gatunku (choć zwykle sięgam przecież po jedno 😉). Ale dość gadania o niczym, lecimy do recenzji, bo dzieje się.
Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?