czwartek, 23 listopada 2023

"Sceny z życia martwych" Hayley Campbell

Śmierć nie musi oznaczać naszego końca. Pozostawiamy po sobie wiele, niektórzy na setki lat (spójrzcie choćby na artystów). Jednak nadal boimy się tego tematu i szukamy sposobu, by oswoić się z umieraniem. I przezwyciężyć je.



Różne spojrzenie na śmierć

"Sceny z życia martwych" opowiadają o spotkaniach autorki z osobami zajmującymi się śmiercią. Są wśród nich m.in. ludzie, którzy przywracają pamięć (rzeźbiarz masek pośmiertnych) i udowadniają, że po śmierci nie przestajemy być potrzebni (anatomopatolodzy). Dowiadujemy się, jak wygląda identyfikacja ofiar wypadków i co czuje kat wykonujący wyrok.
Każdy z nich w inny sposób styka się ze światem zmarłych. Poznajemy ich pracę, uczucia i podejście do wielu spraw. Wielu z nich pracuje z żywymi i dla żywych (balsamista, czy pracownicy zakładów pogrzebowych). Mierzą się więc nie tylko ze swoimi emocjami. Często pomagają rodzinom godzić się ze stratą kogoś bliskiego. A przecież każdy z nas przeżywa to na swój sposób.

Drugie życie po śmierci

Nie pierwszy raz stykam się z tego rodzaju książką. Temat umierania, sekcji zwłok i tego, co można wyczytać z ludzkich szczątków, przedstawiony jest w "Co mówią zwłoki" i "Co mówią kości", a także wywiadzie "Bez strachu. Jak umiera człowiek". W opowieściach balsamisty, czy anatomopatologa nie zaskoczyło mnie zatem nic. Choć szczególnie ten drugi zawód jest ciekawy. Pokazuje bowiem, że po śmierci człowiek nadal może służyć żywym. I to przez wiele lat, bo pozyskana na sekcjach wiedza jest wykorzystywana w medycynie od lat.
Mnie osobiście najbardziej ciekawił wywiad z katem. Pozostali zajmują się ludźmi, którzy już nie żyją. I robią coś dobrego dla nich i żywych, którzy zostali. Kat ma zupełnie inny rodzaj pracy. Chciałam więc poznać jego uczucia, sposoby radzenia sobie z tym zawodem. Czy jestem usatysfakcjonowana tym, czego się dowiedziałam?

Jak przeżyć śmierć?

Typowo naukowa wiedza, przekazana w książce "Sceny z życia martwych" jest interesująca. Jednak nie różni się szczególnie od tego, co mówią inni (bo co można zmienić w faktach?). Tym, co było dla mnie najlepsze i wyróżniało tę książkę, są emocje. Osoby, z którymi rozmawiała Hayley Campbell opowiadają o swoich uczuciach. Pokazują, jak różnią się one od podejścia tych, którzy nie zajmują się umieraniem na co dzień. Sama autorka też nie kryje emocji.
Z wielu opowieści dowiadujemy się nie tylko tego, jak silnie ludzie przeżywają śmierć bliskich. Możemy też przekonać się, dlaczego najczęściej robione odciski to stopy i dłonie, jak ważne są dla nas poszczególne narządy, czego ludzie boją się najczęściej. Jest to więc książka wielowymiarowa. Wiedza naukowa łączy się z duchowością. Silny jest też aspekt psychologiczny.
Zdecydowanie polecam Wam ten tytuł, choć na pewno nie każdemu. Na zmierzenie się z tą tematyką trzeba być gotowym. Nawet jeśli śmierć nas o tę gotowość pytać nie będzie.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Trudna, ale myślę że niektórym może pomóc oswoić się z tym, co przecież w życiu nieuniknione

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?