poniedziałek, 3 października 2022

"Klauzula siódma" Michał Dąbek

Ceny coraz wyższe, coraz więcej ludzi liczy każdy grosz. Czy w takich czasach nie byłoby cudownie być obrzydliwie bogatym i móc się nie martwić o finanse w przyszłym miesiącu? Pewnie teraz uważacie, że tak, ale duża forsa, to też duże problemy. Jakie? Przekonajmy się!

Klauzula siódma - Michał Dąbek | Książka w Lubimyczytac.pl - Opinie, oceny,  ceny


Cena życia dziecka

Sawicki ma pieniądze, szacunek i rodzinę. Istna sielanka. Do czasu.
Kiedy dochodzi do uprowadzenia córki biznesmena wszystko się sypie, a na jaw wychodzą dobrze skrywane tajemnice i pojawiają się komplikacje. Porwanie nastolatki jest bardzo tajemnicze, doskonale zorganizowane, a porywacze wycenili ją na niewyobrażalnie wielką kwotę. Czy przedsiębiorca uzbiera takie pieniądze? Odzyska córkę? A może wsparcie policji okaże się niezbędne? Sawicki nie cofnie się przed niczym, aby uratować dziecko. Ale nie tylko on. Kto będzie największym wygranym tego wyścigu?

Emocjonalny rollercoaster

I to przez całe 770 stron! Książka jest gruba, ale czyta się dobrze. Jednak może się przydać coś uspokajającego pod ręką. "Klauzula siódma" to typowy kryminał z nietypowymi rozwiązaniami. Zaczyna się, jak wiele innych - policjant z traumą i problemem alkoholowym wraca na służbę. Jest też nowy, który dowiaduje się, że ma do czynienia z geniuszem, który jednak mocno się zmienił. Potem poznajemy wiele osób na komendzie i układy między nimi. Lekko nie jest, ale warto przebrnąć. Po niemal 100 stronach pojawia się wątek porwania i dalej jest lepiej. Po trochę przydługim, nudzącym mnie (chociaż może komuś innemu będzie to odpowiadać) wstępie przyszła pora na śledztwo, które zaczyna się tajemniczo i nietypowo. Jest trudne, pełne niebezpiecznych typów, ślepych uliczek i matactw. Nawet rodzina porwanej nie mówi całej prawdy, co bardzo szybko wychodzi na jaw. Tajemnice towarzyszą nam do samego końca i są odkrywane tylko w niezbędnym stopniu, żeby wzmóc ciekawość. Ich minusem jest to, że przeplatają się z długimi opisami. Dobrze, że chociaż wątków pobocznych jest niewiele, a te, które są, prowadzą szybko z powrotem do porwanej dziewczyny i policji, która nie jest idealna i każdy działa, jak chce. Czasem zastanawiałam się nawet, czy w takich warunkach da się czegokolwiek dowiedzieć. Było tego trochę za dużo, ale co ja tam wiem, ja nie żyję w świecie, w którym 10mln to za mało, żeby opłacało się pakować w kłopoty. Nawet sobie takich pieniędzy nie wyobrażam!

Długo, ale czy nudno?

Zbyt długie książki bywają nudne. Ja często się przy takich zastanawiam, czy to nie mogło być powiedziane szybciej? W powieści "Klauzula siódma" dużo się dzieje, pokazanych jest wiele wątków, problemów społecznych i prawnych. Aldony Sawickiej szukają 3 różne instytucje, które wcale nie działają wspólnie. To prowadzi do wielu ślepych tropów i odbiegania od właściwej ścieżki. A jednocześnie jest realistyczne, bo przecież policja nie zawsze od razu wie, czego szukać. To wszystko sprawia, że stron robi się bardzo dużo. Ale jednak znów za dużo. Nie dość, że mnóstwo się dzieje, to jeszcze jest przeplatane ogromną ilością opisów. Bardzo barwnych opisów. I, moim zdaniem, nie zawsze potrzebnych. A jednak cieszę się, że one były. Gdyby ta powieść była krótsza, to jej jedynym minusem byłby Andrzej Hopkins, który jest kompletnie nieoryginalny. Mogłabym go pomylić z wieloma policjantami z innych książek. Ale jak Wam nie przeszkadza szukanie porwanej nastolatki na ciągłym kacu i macie trochę wolnego czasu, to polecam podążanie śladem Andrzeja i jego kompana, Marcina Paprockiego. Ich poczynania, nawet wtedy, kiedy mi się coś nie podobało, są opisane niezłym językiem, który zmienia się w dialogach i wypowiedziach poszczególnych postaci, nadając każdej osobie indywidualnych cech. Pośród tych wszystkich opisów, które mnie nie interesowały (ale wiecie, że u mnie tak zawsze) znalazłam naprawdę intrygującą historię.
 

 

9 komentarzy:

  1. Raczej tym razem sobie odpuszczę ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale - Novae Res. Ciekawe wydawnictwo :-) .

      Usuń
    2. Rozumiem. Mają teraz inne, ciekawe pozycje więc może coś dla siebie i tak znajdziesz :)

      Usuń
  2. Nie jestem do końca przekonana, czy jest to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynym sposobem było by przeczytanie, ale jednak objętość jest dość spora więc bierz tylko, jeśli nie boisz się ryzyka ;)

      Usuń
  3. Nie obiła mi się wcześniej o uszy, ale po przeczytaniu recenzji zainteresowała mnie na tyle by ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dość świeży tytuł, dlatego go jeszcze niezbyt wiele, ale polecam spróbować :)

      Usuń
  4. Mam ją na swojej półce i trochę przeraża mnie objętość tej książki, ale z drugiej strony jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie z objętością, ale na szczęście dość szybko się czyta (zwłaszcza, jak się przeskakuje opisy miejsc ;P)

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?