sobota, 4 grudnia 2021

"Żałobnica" Robert Małecki

Strata ukochanej osoby jest trudna. Strata dwóch osób trudniejsza. A co w przypadku osób, do których żywiło się wątpliwe uczucia? Czy ich brak może okazać się bardziej dotkliwy?


Okładka książki Żałobnica Robert Małecki


Wszystko zaczęło się od śmierci

Anna opłakuje męża i pasierbicę, którzy zginęli w wypadku na przejeździe kolejowym. Chociaż opłakuje to za dużo powiedziane. Przede wszystkim denerwuje się na rodzinę męża. Jego siostra koniecznie chce jak najszybciej zabrać rzeczy brata i bratanicy. Dlaczego jej się tak spieszy? Czy fakt, że kobiety się nie lubią jest jedynym powodem? A może są inne?
Ciekawiło mnie to nawet, chciałam wiedzieć, o co chodzi. A kiedy już się dowiedziałam liczyłam na to, że wyniknie z tego coś intrygującego. I wynikło, tylko zupełnie nie tam, gdzie się spodziewałam. Nagłe pojawienie się kolejnej tajemnicy bardzo mnie zaskoczyło. Tak samo, jak grzebanie w przeszłości. Co mąż Anny ma wspólnego z jej przeszłością, skoro nawet nie poznał jej rodziny? Czy kobieta ma w ogóle jeszcze rodzinę? To wszystko wyjaśnia się szybko, ale potem pojawia się kolejna postać i przynosi ze sobą więcej zagadek. Do końca trudno zrozumieć, co tam się właściwie dzieje. Czy sytuacja na torach to tylko wypadek? Gdzie podziała się dróżniczka? Kto za tym wszystkim stoi i dlaczego?
 
"Nienawidzę prawdy, bo prawda jest pokarmem dla słabych"
 

Przeszłość Cię zawsze znajdzie

Często zdarza się, że o pewnych etapach życia chcielibyśmy zapomnieć. Próbujemy udawać, że tego nie było i dalej robić swoje. Ale nie zawsze się da. Anna dawno temu wyjechała z rodzinnej wioski pod Krakowem, żeby zacząć wszystko od początku. Wyjechała do Torunia, żeby odległość dała jej azyl. A mimo to po śmierci męża duchy przeszłości jednak ją dopadają. No i fajnie... to znaczy niefajnie, ale dla fabuły mogło to być interesujące. Kiedy w treści pojawiła się przyjaciółka z młodości, w mojej głowie natychmiast zaczęły przewijać się możliwe scenariusze. A im dalej słuchałam (bo miałam przyjemność słuchać wersji audio, którą znajdziecie tu) tym pełniejsze się one stawały. Szkoda, że ostatecznie żaden z nich się nie spełnił. Nie wiem, czy sama fabuła była tak pełna napięcia, czy to jedynie kwestia świetnej interpretacji, ale spodziewałam się naprawdę wielkiego finału. Niestety nie było nawet lekkiego wybuchu. Akcja rozgrywała się w kilku czasoprzestrzeniach, w których czasem nie mogłam się połapać. W niektórych momentach nie wiedziałam, co się dzieje kiedy. Potem wszystko wskakiwało na swoje miejsce i... zastanawiałam się, po co bohaterowie to robią. Skończyłam czytać (słuchać) i już nie pamiętam, dlaczego Anna zaczęła grzebać w swojej przeszłości. Za to doskonale pamiętam bohaterów. Szczególnie Ogińskiego, który wydawał mi się podejrzany, bo nie mogłam uwierzyć, że postać może mieć takie nazwisko ;)) Poważnie, tylko dlatego próbowałam go o coś obwiniać! To było dobre, bo pod innymi względami się z bohaterami nie polubiłam. Jedyne, czego byłam ciekawa to rozwiązanie zagadki śmierci męża Anny. I co?
I nic! Jeju, jaki w tym był potencjał!!! To była świetna historia. Nawet jak zastanawiałam się, po co tam tyle wątków i bohaterów, to napięcie i ciekawość nie słabły. A potem się zawiodłam! Znowu. Czy to naprawdę było tak słabe zakończenie, czy to ja wymagam nie wiadomo czego? Ktoś zna i mógłby mi opowiedzieć, o swoich wrażeniach? Dajcie znać koniecznie, a jak ktoś nie czytał, to zachęcam, bo jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.

Nie uciekniesz od życia

Abstrahując od zakończenia, bo nie tylko ono przecież było w tej książce, można znaleźć też plusy. Sama opowieść wzbudziła moją ciekawość, chociaż postaci mnie denerwowały. Ale cóż, przynajmniej relacje rodzinne były realistyczne - bo ciężko znaleźć rodzinę, w której wszystko jest okey, prawda? Dobre jest też tempo i przekaz. Tak sądzę... Wydaje mi się, że chodziło o pokazanie, że nie da się uciec przed przeszłością, dlatego trzeba uważać, co się robi. I komu ufa, bo demony, które nas dopadną, mogły zabłądzić z cudzych błędów. Doszłam też do wniosku, że lepiej stawić tym kłopotom czoła, bo jak się zacznie uciekać, to będzie trzeba całe życie.
Jak widzicie, książka skłoniła mnie do pewnych refleksji, co w mojej ocenie jest zaletą. Jest więc dobra, chociaż po pierwszych rozdziałach spodziewałam się czegoś zupełnie innego i trochę mnie rozczarowało to, w jaką stronę zaczęła podążać Anna. Podobno Robert Małecki ma lepsze książki, a tą przekonał mnie do spróbowania jeszcze raz, także Wy zastanówcie się, co zrobić z "Żałobnicą", a ja lecę szukać nowych wyzwań.

16 komentarzy:

  1. Zastanowię się , o książce jest dosyć głośno, Autor znany. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanów się 😉 Podobno ten pisarz ma lepsze dzieła na koncie więc może warto i to rozważyć - ja będę czytać coś innego więc jeśli do tego czasu sam nie sprawdzisz to dam Ci znać 😊

      Usuń
  2. Muszę wreszcie przeczytać coś tego autora, ale nie zacznę od tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem. Podobno inne są o wiele lepsze 😉

      Usuń
  3. Akurat tej książki autora nie czytałam, ale jego proza bardzo do mnie trafia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź i tę, ciekawa jestem, jak według Ciebie wypada na tle innych 😊

      Usuń
  4. NIe znam autora - ale chętnie spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  5. chętnie poznam twórczość tego Pana bo mi się obija o oczy już dawno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie musisz się przekonać, co kryją w sobie Jego książki 😊

      Usuń
  6. Matko, jaka ta książka jest taniusieńka! Aż chce się kupić! :) Ale zamiast tego lepiej wybiorę się do biblioteki. Nie wiem, czy akurat po tę książkę, ale myślę, że w końcu czas na poznanie tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że cena zachęcająca? 😜 Ale biblioteka super sprawa, może przy okazji wpadnie Ci w ręce więcej ciekawych książek 😊

      Usuń
  7. Bardzo Małeckiego lubię, miałam przyjemność uczestniczyć w kilku spotkaniach z nim i zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. "Żałobnica" jest taka sobie, osobiście polecam albo serię z Grossem, albo "Najsłabsze ogniwo".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź! Pewnie skorzystam, bo chcę dać autorowi jeszcze jedną szansę 😊

      Usuń
  8. Małeckiego też mam w planach, ale raczej zacznę od innej jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zrób 😊 Z przyjemnością poznam Twoją opinię na temat jego twórczości 😉

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?