Za tydzień o tej porze prezenty będą już rozpakowane, a te mniej ciekawe zdążą się może nawet znudzić (oby było takich jak najmniej). My zaś zabierzemy się za kolejną porcję pierogów, sernika lub dokończymy piernik - chyba, że jadacie coś innego? Możecie się pochwalić i zainspirować innych, w tym i mnie ;)
Ale zanim to wszystko, to mam dla Was pierwszą, a zarazem ostatnią, powieść świąteczną w tym roku. Ci, którzy są tu już jakiś czas mogli zauważyć, że 'uwielbiam' takie książki więc lecimy, bo czas nagli, starzejemy się bez sensu...
Starość ma różne oblicza
W książce "Dom (nie)spokojnej starości" możemy się o tym przekonać bardzo dobitnie. Emilia, od której opowieść się zaczyna, była w młodości dziennikarką. Nawet poznajemy fragment tego okresu w jej życiu. Ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest, że starsza pani została bezdzietną wdową i wylądowała w "Zacisznym Kąciku", gdzie poznała bardzo kolorowe osobistości: hipochondryczkę, plotkarę, kobietę wielkiej wiary, a także artystę malarza i dwóch innych statecznych starszych panów. Ale czy na pewno?
Do tej wspaniałej, acz trochę nudnej ekipy dołącza Maria, której dzieci chwilowo nie mogą jej pomóc więc ma spędzić w domu spokojnej starości kilka tygodni. Na miejscu okazuje się jednak, że ta kobieta nie potrzebuje wsparcia w życiu. Co najwyżej kogoś, kto będzie studził jej zapędy...
Nie będę Wam opowiadać, co tam się odwala, bo zepsułabym zabawę. Powiem tylko, że "Zaciszny Kącik" staje się pełnym życia miejscem, w którym nagle wszyscy mają więcej energii niż powinni w swoim wieku. Niestety są też problemy, które starsi państwo pod wodzą Marii i Emilii będących w najlepszej sprawności, chcą na własną rękę rozwiązać. Czy im się uda? tego dowiecie się z książki, którą naprawdę warto przeczytać, szczególnie teraz, bo akcja osadzona jest właśnie w okresie świątecznym. A dlaczego warto? Spieszę z wyjaśnieniem.
"Ja się na to nie pisałam. Sądziła, że w tym domu przyjdzie mi doczekać starości w spokoju, a nawet w znudzeniu. A tymczasem odnoszę wrażenie, że wszystko, czego się podejmujemy, urasta do awantury wszech czasów. Łącznie z kolędowaniem..."
Trochę śmiechu nikomu nie zaszkodzi
Za oknem szaro, buro i zupełnie nie świątecznie. W pracy atmosferę świąt czuć jedynie przez to, że roboty więcej. Świąteczna, lekka powieść jest więc doskonałym wyborem. Tak - to był strzał w dziesiątkę! Czytając o pomysłach rezydentów "Zacisznego Kącika" bawiłam się przednio. A do tego doszły perypetie pracowników i wolontariuszy. CUDO <3 Humor jest tu obecny wszędzie - w opisach, dialogach, słowny, sytuacyjny. No wszystko po prostu - trudno byłoby mi przeczytać tę książkę z poważną miną. Ale chyba nie o to w niej chodziło. Jeśli miała bawić, to autorom się udało. Ja bawiłam się przednio. Ale nie tylko. Ku mojemu zaskoczeniu wyniosłam z lektury więcej niż tylko czystą rozrywkę. Miałam swoje przemyślenia, spostrzeżenia i wnioski. Sami bohaterowie także nie byli jednolici. Maria na przykład, raz szykowała imprezę, raz coś knuła, a za chwilę stawała się filozofem. Potrafi niemalże bezbłędnie ocenić człowieka, a przy tym ma wielkie serce i próbuje wszystkim pomóc. Z różnym skutkiem... Często dzięki temu bywa jeszcze zabawniej.
Podsumujmy, bo nas tu starość zastanie
Może nie była to książka bez wad i, w swoim stylu, czepiałam się czasem, że ktoś raz jest spokojnym, starszym człowiekiem, a za chwilę mówi zbyt młodzieżowo, ale nawet tam, gdzie nie pasowało, miało to niesamowity urok. Nawet to, że znalazłam drobne nieścisłości i że chciałabym lepiej poznać niektóre wątki nie przeszkadzało mi w dobrej zabawie. Pokochałam temperament Marii i wciąż dziennikarski nos i młodzieńczy zapał Emilii. Nawet Benedykta nie była taka zła z tym swoim wścibstwem. A Mateusz i Lena? To doskonałe przykłady na to, że pokolenia mogą się porozumieć. Oboje mają świetne podejście do starszych państwa z domu, w którym pomagają. Relacje międzyludzkie w tej książce są wspaniale stworzone i bardzo ważne. Te różnice dzielące pokolenia pokazane są już w prologu, który od dalszych wydarzeń oddziela kilka dekad. Świat się w tym czasie zmienił, ale podejście młodych i starych do siebie nawzajem nie aż tak bardzo. Jednocześnie autorzy nie zapomnieli, że postacie mają życie poza "Zacisznym kącikiem", a te, które nie mają, posiadają przeszłość. To wszystko, co ich ukształtowało pasuje do tego, jacy są. Nie brakuje też głębi przemyśleń. To książka, która doskonale łączy mądrość z humorem. Pozwoliła mi oderwać się od ponurej pogody i wyluzować jednocześnie niosąc pewien przekaz. Także taki, że z wiekiem nie musimy tracić sił i siadać grzecznie w fotelu z tabletkami zamiast posiłku. Starość nie musi oznaczać nudy i cierpienia. Przeciwnie, to od nas zależy, czy się jej poddamy, czy będziemy czerpać z życia ile zdrowie pozwoli!
Na koniec mam dla Was super wiadomość: jak zamówicie już teraz, to książka jeszcze przed świętami będzie u Was! Moim zdaniem to doskonały prezent na święta, także bierzcie i czytajcie wszyscy, bo autorzy odwalili kawał świetnej roboty.
A swoją drogą, zna ktoś książki pani Kasiuk? Bo z Alkiem Rogozińskim miałam już okazję się zapoznać przy okazji tej książki.
Jestem bardzo ciekawa pracy twórczej tego duetu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie - nie pożałujesz! 😃
UsuńMam ją w planach
OdpowiedzUsuńSuper 😁
UsuńTeż mam w planach, wiele dobrego czytałem :-) Pozdrawiam serdecznie , po zalatanej sobocie nadszedł czas na relaks przy herbacie i książkach :-)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam dużo dobrego i chciałam sprawdzić, o co tyle hałasu i... już mnie to nie dziwi 😅 Pozdrawiam spod świeżo ubranej choinki 😊
UsuńCzytałam https://ankabook.blogspot.com/2021/11/w-jednosci-i-miosci-sia.html i również gorąco polecam!!!
OdpowiedzUsuńEkstra! Fajnie, że miałaś okazję ją poznać 😊
UsuńWłaśnie zaczynam czytać i aż jestem ciekawa, co z tego wyniknie :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak bardzo Cię bawiła 😊
UsuńAlek Rogoziński to gwarancja dobrej lektury, jednak jestem ciekawa, jak sprawdza się w duecie.
OdpowiedzUsuńSprawdź koniecznie 😊 I daj znać, którą odsłonę wolisz 😉
Usuń