Na instagramie pisałam ostatnio o pluszowych misiach (sprawdźcie tutaj), ale tej książki nie miałam pod ręką, dlatego wybór padł na coś innego. Ale w klimacie dziecięcych zabawek pozostajemy:
Prezent nie do przyjęcia
Małe miasteczko, dwie młode dziewczyny z ambicjami, trudne relacje i strach. Czy to mieszanka wybuchowa, czy zwyczajny koktajl? Tego dowiecie się po przeczytaniu książki "Laleczki", której akcja rozgrywa się w niewielkiej miejscowości, gdzie wszyscy się znają. Albo im się tak wydaje. Sytuacja zmienia się, kiedy pod domami, w których mieszkają małe dziewczynki pojawiają się lalki charakteryzowane na te dzieci. Poszukiwania zaczyna policja i aspirująca do dziennikarstwa Rose. Jej młodsza siostra również dostała lalkę. Po co? Jaki cel ma specyficzny 'darczyńca'? Czy sprawa wiąże się z pożarem w urzędzie, w którym zginęło dziecko? Rose nie spocznie, dopóki się nie dowie, czy jej mała siostrzyczka jest bezpieczna i... no właśnie, dziewczyna ma jeszcze jeden cel - potrzebuje dobrego artykułu, dzięki któremu jej życie ulegnie poprawie po tym, jak została wyrzucona z domu przez ojczyma.
"Może się wydawać, że w takim małym mieście wiesz wszystko o wszystkich. A wcale tak nie jest. Zapominamy, że nie wszyscy się tu urodzili."
Kto zgarnie najlepsze?
Powieść odbiega od schematów pod wieloma względami. Przede wszystkim nie mamy zbyt szerokiego punktu widzenia policji. Wszystko co wiemy, mówi Rose. Ale dziewczyna wcale nie wie mało. Chodzi po ludziach, których myślała, że świetnie zna od lat i dowiaduje się nowości. Okazuje się, że mieszkańcy Colmstock są zupełnie inni, niż się wydawało. W dodatku nie chodzi sama. Szeroko rozbudowany jest wątek jej przyjaźni z Mią, z którą chce razem wyrwać się do wielkiego świata. Czy dziewczynom się to uda? I ważniejsza sprawa: kto będzie podawał piwo policjantom, jeśli im się powiedzie? To istotne, bo ci, którzy powinni chronić mieszkańców i rozwiązywać problem z lalkami mają wyjątkowo dużo czasu na siedzenie w jedynej knajpie w okolicy, w której przy okazji pracują Rose i Mia. Pojawia się między nimi nawet wątek prywatny.
I właśnie tego było dla mnie za wiele. Liczyłam na emocje, napięcie i trudne śledztwo, a dostałam obyczajówkę ze sprawą w tle. Choć temat często wysuwa się na pierwszy plan, to jest słabo rozwinięty. Plusem jest to, że z niezbyt ciekawych i miałkich rozmów Rose wysnuwa wnioski, więc można się czegoś dowiedzieć o psychologii postaci i o samym życiu w tak małej, zamkniętej społeczności. A że ja sama z takiego miasteczka pochodzę, to tym bardziej byłam ciekawa, czy lalki to sprawka przyjezdnego, czy miejscowego człowieka. Dołożyłam oczywiście własne spostrzeżenia i wyszło mi, że...
Wszystko ma swoją cenę
Za wiele Wam o kosztach nie opowiem, żeby nie spojlerować, ale aż żal nie wspomnieć w ogóle. Bo, wyobraźcie sobie, każdy z bohaterów ma swoje cele, plany i potrzeby. Chcąc osiągnąć własne zamiary posuwają się do różnych rzeczy. Kto i do czego? Sprawdźcie sami! Szczególnie polecam tym, którym marzy się kariera dziennikarska. Śledząc początki Rose zobaczycie, czego się spodziewać i jak się nastawić na pierwsze artykuły. Chyba, że szukacie innych, bardziej materialnych cen, to proszę bardzo, wystarczy kliknąć w żółte. A jeżeli wolicie książkę, to też polecam. Choć raczej tym, którzy nie szukają wielkich emocji i napięcia. "Laleczki" to niezła opowieść skupiająca się na ludziach, ich problemach i radzeniu sobie z przeciwnościami. Każdy ma inne problemy, każdy inaczej do nich podchodzi. Dlatego pod tym względem jest to naprawdę dobra książka. Potrafiła mnie nawet zaskoczyć. Częste odbieganie od śledztwa sprawiło, że zaczęłam tworzyć mnóstwo teorii. Przez to wiele rzeczy udało mi się przewidzieć, a jednak, okazało się, że niektóre wątki można poprowadzić jeszcze inaczej. Jak już wspominałam - ta historia pod wieloma względami jest nietypowa. Myślę, że sprawdzi się u tych, którzy chcą odpocząć od kryminalnych schematów.
opis fabuły mnie przekonuje, ale dalsza część Twojej recenzji lekko studzi mój zapał. Opowieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym? Niby okey, ale jednak wolę rasowy kryminał. Zastanowię się nad nią ;)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba odpocząć od rasowych kryminałów 😉 Skoro opis Cię ciekawi, to może pełna wersja fabuły też Ci przypadnie do gustu 😊
UsuńJa tym razem chyba sobie odpuszczę. Chociaż - z drugiej strony - jak w poprzednim komentarzu - ciekawi / zastanawia - opowieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Taki specyficzny jak to się mawia - misz masz ;-)
OdpowiedzUsuńTo może jednak się skusisz na sprawdzenie, cóż to za twór? 😜
UsuńMam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to zmienisz 😊
UsuńZaciekawiło mnie nietypowe podejście do kryminału.
OdpowiedzUsuńSprawdź! Może Ci się spodoba 😊
UsuńJa się na książkę skuszę. Lubie, gdy tło obyczajowe jest szeroko rozwinięte.
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że spodoba Ci się ta opowieść 😊
UsuńBardzo zainteresowała mnie ta książka, chciałabym ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że czas Ci na to pozwoli 😊
UsuńNieźle się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, zapowiada się ciekawie, a potem... zresztą, sama się przekonaj 😉
UsuńDotąd jeszcze nie słyszałam o tej książce. Jednak mimo tego, że brzmi ciekawie to raczej nie sięgnę, bo mam w planach inne powieści na przeczytaniu, których bardziej mi zależy.
OdpowiedzUsuńRozumiem, też mam ten problem często - za dużo dobrych książek na rynku 😅
UsuńKsiążka zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńOwszem, zapowiada się... ;)
Usuń