poniedziałek, 5 października 2020

„Cyfrowa katastrofa” Eric Meyer, Christie Kerdeliant

Dorosłe życie to jednak ciężka sprawa. Niby jest pandemia, niby mniej rozrywek więc powinnam mieć więcej czasu, a jakoś z niczym nie mogę się wyrobić. Nawet czytanie idzie mi jakoś opornie. Ale, mimo totalnego chaosu w życiu, udało mi się skończyć kolejną książkę!

 


  

Komputery i historia Wersalu

Najpierw pojawiają się problemy z łączem internetowym, potem umiera jedna z uczestniczek kongresu WAC, następnie awarii ulegają elektrownie na całym świecie. Czy te zdarzenia może coś łączyć? Dlaczego giną ludzie i wysiadają systemy informatyczne? Kto i jak do tego doprowadził? Wszystko zaczyna się od mężczyzny, który ‘coś’ kombinuje z komputerem. Dowiadujemy się tylko, że jego działania mogą mieć negatywne skutki, a potem lecimy na kongres i śledzimy panikę związaną z pojawiającymi się kłopotami. Kim był mężczyzna i co robił? Przekonamy się, gdy już poznamy bliżej Emmę i Pierre’a, którzy wspólnie szukają rozwiązania wszystkich zagadek. A co ma z tym wspólnego Wersal? Też się zastanawiałam, w jakim celu opisana jest ta historia. Co do problemów z prądem i internetem mają pomiary w Wersalu i ‘błędy’ architektów? Ale przecież jakoś się łączy z całością, to przecież logiczne, prawda? Tak samo jak ‘twierdzenie udowadniające istnienie Boga’. Tak, dobrze widzicie. Teraz pozostaje tylko połączyć wszystkie te sprawy i mamy rozwiązanie zagadki „Cyfrowej katastrofy”. Tyle, że w tym Wam nie pomogę; musicie sami przeczytać książkę.

 

„Big One to cyfrowa dżuma, cholera elektronicznego społeczeństwa. Wirtualna epidemia, na którą nikt nie zna antidotum.”

 

 Wirus, który paraliżuje świat

Nie widać go na pierwszy rzut oka. Nikt nie podejrzewa jego istnienia, dopóki informacja nie zastanie podana oficjalnie. Jaką więc krzywdę miałby wyrządzić ludzkości? Okazuje się, że wielką. Wszak dopóki nie wiemy o zagrożeniu, to nie jesteśmy w stanie z nim walczyć, jesteśmy nieostrożni. A kiedy się dowiemy jest już za późno na walkę. Brzmi znajomo?

Tym razem jednak odnosi się to do zagrożenia w sieci. Gdy ludzie zostają odcięci od natychmiastowych informacji i kontaktu z innymi ludźmi (internetu i telefonu) wpadają w panikę. Dlaczego? Może powodem jest to, że przywykliśmy już, iż od razu wiemy wszystko, co chcemy i możemy przekonać się, czy nasi bliscy są bezpieczni dzięki jednemu połączeniu. Jeśli zostanie nam to odebrane czujemy się mali i zagubieni. Ale przecież serwery mają mnóstwo zabezpieczeń. Czy jest więc możliwe, by je zhakować? Autorzy „Cyfrowej katastrofy” udowadniają, że jest. A może pokazują też, jak sobie z taką pandemią poradzić? Na pewno przedstawiają niebezpieczeństwo związane z coraz większym zaufaniem do technologii. Przecież skoro ktoś stworzył zabezpieczenie, ktoś inny może je obejść, nieprawdaż? Okazuje się, że nie trzeba nawet wstawać sprzed komputera, żeby zniszczyć nie tylko prywatnych użytkowników, ale też całe systemy rządowe. Wystarczy się znać.

Jaka epidemia jest Waszym zdaniem gorsza? Uderzająca w człowieka bezpośrednio, czy ta, która ‘tylko’ utrudnia, czy na jakiś czas uniemożliwia funkcjonowanie społeczeństwa? Najgorszych skutków pierwszej możemy nie odczuć, a druga uderza we wszystkich jednocześnie i niemal po równo.

Jeśli macie dość pandemii za oknami, polecam poznać tę powieść. Nawet jeśli nie znacie się na technologii; wszystko jest wyjaśnione. I, oczywiście pojawiają się też inne wątki. Mnie bardzo intrygowała opowieść o Wersalu. Po co to? Dlaczego? Co ma wspólnego z wirusem? Wątek romantyczny był mniej ciekawy (według mnie), ale też nieprzesadzony. W odpowiedniej proporcji i natężeniu dało się go wytrzymać. Zwłaszcza gdy już nie mogłam się doczekać poznania całej prawdy. Wiele tajemnic pozostało dla mnie długo nierozwiązanych, co przyciągało do czytania mimo braku czasu i zorganizowania.

18 komentarzy:

  1. Fabuła przedstawia się bardzo interesująco. Lubię tego typu książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Intrygująca recenzja i książka w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie Ci się podobać, jak już przeczytasz 😊

      Usuń
  4. Zagrożenia w sieci to świetny temat na książkę. Można puścic wodzę wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. W tym temacie można wiele ciekawych rzeczy wymyślić 😁

      Usuń
  5. Z opisu fabuły książka wygląda na ciekawą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainteresowałaś mnie tą książką :) Poszukam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem bardzo fajnie opisany problem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, bardzo ciekawa realizacja tematu 😊
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Bardzo mi się podobają takie historie. Twoja recenzja bardzo zachęca do sięgnięcia po nią więc czemu nie. Te wirusy w sieci też potrafią być groźne, potrafią człowiekowi wywrócić życie do góry nogami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, przed przeczytaniem tej książki nawet nie myślałam o tym, jak bardzo potrafią namieszać 😉

      Usuń

Polecany post

"Proroctwo" Adam Widerski

Wiara często wiąże się z impulsywnymi dyskusjami i sporami. A jednak często jest motywem przewodnim w książkach. A przynajmniej kryminałach....