piątek, 7 sierpnia 2020

„Ślubna suknia” Pierre Lemaitre

Po ostatniej książce z suknią ślubną na okładce (recenzja) zaczęłam takich powieści unikać. Nie wiem czemu, ale już na pierwszy rzut oka stwierdzałam, że nie będzie dobrze. Jednakże książki po okładce oceniać nie wypada więc postanowiłam wreszcie zaryzykować.

 

 

 

Jeden wielki chaos

„Ślubna suknia” jest podzielona na 3 części opisujące różne etapy życia głównej bohaterki – choć nie wszystkie są pisane z jej perspektywy. Ja jednak podzieliłam to na dwa czasy: przed i po śmierci Leo. Kim jest Leo? Sześciolatkiem, którym opiekowała się Sophie, a potem go zabiła. Pytanie tylko, czy na pewno, bo dziewczyna nie pamięta tego zdarzenia. Jej pamięć nie obejmuje też wielu innych sytuacji. Kobieta postanawia uciec, bo boi się odpowiedzialności za śmierć dziecka. Podczas tej ucieczki zachowuje się bardzo trzeźwo, wszystko ma dokładnie zaplanowane. A potem umiera kolejna osoba i Sophie znów nie wie, jak to się stało. Jej życie to jeden wielki chaos. A kiedy wydaje się, że wszystko się układa poznajemy źródło problemów kobiety. To jednak wcale nie oznacza, że druga połowa książki jest nudna, bo już wszystko wiadomo. Tajemnice odkrywane są powoli, a na ich miejsce pojawiają się nowe pytania. Dlaczego dzieje się to, co się dzieje? Od czego tak naprawdę wszystko się zaczęło? Czy Sophie zapanuje nad sytuacją, czy pchnie ją to do samozagłady?

 

„Sidła są zastawione, słyszymy zapewnienia ze wszystkich stron. Pozostaje tylko czekać.”

 

Demony przeszłości

Sophie wspomina, że mogłaby mieć lepszą pracę, ale jest tylko opiekunką do dziecka. Dlaczego? Ma to coś wspólnego z jej nieżyjącym mężem i teściową. Nie wiadomo tylko co, bo kobieta nie pamięta dokładnie, jak oni zginęli. Można odnieść wrażenie, że czuje się winna. Czy słusznie – to się ma dopiero okazać. Sophie zachowuje się tak, jakby brała silne leki odurzające albo miała zaburzenia psychiczne. Wspomina o lekach, ale czy powinna brać tak duże dawki? Czemu lekarz ich nie zmniejsza?

Zadając sobie te pytania doszłam do drugiej części, gdzie narratorem staje się inna postać. Mężczyzna daje odpowiedzi na niektóre pytania, ale pojawiają się też nowe sekrety. Kim on jest? Jak ważną rolę w życiu Sophie odegra? I jak istotna jest ona dla niego? Czemu akurat ta kobieta? Czemu tak, a nie inaczej się zachowuje? Mężczyzna dość długo pozostaje zagadką, choć czytając uważnie można wiele spraw rozwikłać. Dla mnie nie miało to jednak wielkiego znaczenia. Mimo że większość tajemnic udało mi się odkryć to do końca czytałam w napięciu, ciekawa co się wydarzy. Czy Sophie poukłada sprawy z przeszłości tak, by miały mniejszy wpływ na teraźniejszość? A może pewnych rzeczy nie da się naprawić? Może już na zawsze będzie napiętnowana? 

 

Wczoraj i dziś

Są takie historie w naszym życiu, do których wolelibyśmy nie wracać. Niestety czasem to niemożliwe. Kiedy jakieś wydarzenie na nas wpłynie nie ma już odwrotu. Nawet zmiana całego życia nie pomoże; zarówno dobro, jak i zło raz zakorzenione pozostanie z nami do końca. Możemy jedynie próbować przed nim uciec, ale w końcu nas dopadnie. Co się wydarzy, gdy dopadnie główną bohaterkę powieści Lemaitre? Tego musicie się sami dowiedzieć. Tytułowa suknia odgrywa również ważną rolę. W końcu małżeństwo najpierw pokazało bohaterce, jak może wyglądać miłość, a potem zakończyło się tragedią, która również ukształtowała jej przyszłość. Czy psychika kobiety da sobie radę? Jak wiele zmieni w jej życiu psychoza? Czy odkryje całą prawdę?

Naprawdę warto się przekonać. Jak wspomniałam na początku, obawiałam się tej książki. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Na początku dzieje się bardzo dużo, Sophie to odzyskuje, to traci świadomość, przez co się trochę gubiłam. Jednak nie na tyle, by przerwać czytanie. Ciekawość rosła z każdą kolejną stroną. A potem pojawił się punkt kulminacyjny i tempo trochę zmalało. Autor zdążył na szczęście tak bardzo mnie zaintrygować, że w ogóle tego nie zauważyłam i było mi wręcz ciężko odłożyć książkę. Z drugiej jednak strony nie chciałam poznawać zakończenia. Im bardziej się zbliżało, tym byłam ciekawsza i tym bardziej martwiłam się, że niedługo się skończy. A tak bardzo chciałam po prostu czytać. Często nie mogę się doczekać poznania zakończenia, ale żeby nie chcieć odłożyć lektury – to mi się już rzadziej zdarza. Nawet kiedy zauważałam, że coś nie pasuje, to zrzucałam to na problemy bohaterów i z przyjemnością szłam dalej. Doszłam jednak w końcu do finału, na którym się nie zawiodłam, choć nie był spektakularny (to nie ten rodzaj powieści). Teraz pozostaje mi iść dalej, a Was zachęcić, do sięgnięcia po „Ślubną suknię”.

8 komentarzy:

  1. Kiedyś bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale potem jakoś o niej zapomniałam. Dzięki, że mi o niej przypomniałaś. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo 😁 Obyś teraz już nie zapomniała 😉

      Usuń
  2. Ja dawni temu czytałam "Zakładnika" tego autora i kompletnie nie przypadł mi do gustu. Może spróbuję kiedyś z "Suknią ślubną" by zatrzeć złe wspomnienie o autorze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem niestety tak bywa. Nie znam "Zakładnika" więc nie wiem, jak duża jest różnica, ale "Ślubna suknia" była naprawdę dobra 😊

      Usuń
  3. Czytałam już kilka książek tego autora i nigdy nie byłam rozczarowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie może i ja sięgnę po inne tytuły 😊

      Usuń
  4. Nie znam autora ale książka wydaje się interesująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo ciekawa, a do tego świetnie się ją czyta więc naprawdę warto 😊

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?