Ostatnio czytałam
książkę o tajemnicach śmierci (recenzja tutaj) więc dziś, przy okazji święta
zmarłych, dla równowagi zastanówmy się nad życiem. Kim jesteśmy? Dokąd
zmierzamy? Jaki sens ma istnienie?
A może zmierzamy donikąd?
Bohaterem powieści jest początkujący pisarz, Bruno. Mężczyzna odziedziczył spory majątek po rodzicach, więc nie pracuje, tylko skupia się na próbach napisania swojej pierwszej powieści. Początek wskazuje, jakoby to on był autorem opowieści, którą poznajemy, choć może to być również informacja od prawdziwego autora. Dowiadujemy się, że wydarzenia mogą być niejasne, bo on sam nie wszystko rozumie, a jego pamięć czasem płata figle. Bruno jest lekkoduchem, w dzieciństwie niczego mu nie brakowało, a teraz ma dość majątku, by trwonić go dowoli. Wydaje mu się, że pieniądze nigdy się nie skończą. Także do relacji z kobietami nie przywiązuje dużej wagi. Szybko się nudzi, często potrzebuje zmian. Nawet bliższą znajomość z Maurą traktuje lekceważąco, gdy nie ma akurat ochoty na spotkanie.
Dopiero
kiedy w ręce Bruna trafia tajemnicza książka nieznanego autora, mężczyzna
angażuje się w coś. Tym czymś jest znalezienie informacji o powieści, o której
nikt nie wie, nawet w internecie brak informacji. Donikąd (to, które czyta Bruno) opowiada o krainie, w której życie
jest monotonne, a czas wydaje się stać w miejscu. Bohater czyta książkę kilka
razy i przy każdym podejściu odkrywa coś nowego. W końcu podąża dalej za akcją,
która pojawia się niespodziewanie. Młody pisarz skupia się na odkryciu
tajemnicy powieści tak bardzo, że zaniedbuje wszystko inne. Jak to się zakończy? Czy pozna prawdę? Co
wspólnego ma z tym wszystkim Sophie; głucha dziewczyna pracująca dla byłej
aktorki?
Skarbnica motywów
W powieści Donikąd Konrad Czerski mówi o życiu. O
tym, że przemija ono niezależnie od naszych decyzji. Jeśli nie podejmiemy próby
wyrwania się z monotonii, to będzie płynąć na niczym. Jeśli jednak coś nie jest
nam pisane, to nie wydarzy się, choćbyśmy się bardzo starali. A jeśli coś ma
się dziać, to też będzie się działo. Są sprawy, przed którymi nie możemy uciec,
bo są częścią nas.
Słyszeliście
o historii zataczającej koło? To tutaj jest to całkiem nieźle podkreślone.
Wszystko, co się zdarzyło, mogło mieć już kiedyś miejsce i może się powtarzać w
nieskończoność.
Wniosek
(totalnie mój, subiektywny, nie nadaje się do prac naukowych): życie zmierza
donikąd. Co by się nie działo, nie zatrzyma się, tylko leci dalej. Nie ma celu
ostatecznego (oczywiście patrząc na nie ogólnie, nie na poszczególne jednostki,
z których każda zmierza do śmierci).
Czy jest na sali nauczyciel?
W Donikąd jest wiele więcej wątków, ale
nie chcę wam psuć zabawy analizowania ich. Właściwie w każdej opisanej sytuacji
można znaleźć temat do filozofowania. A wszystko momentami jest tak pokręcone,
że czułam się jak podczas czytania Ferdydurke
Gombrowicza czy Sklepów cynamonowych Schulza. Ja lubię
takie książki, przez które nie płynie się bezmyślnie za akcją. Mimo że czytałam
dość szybko, to wynikało to z ciekawości i bardzo przyjemnego w odbiorze stylu
autora. Nad samą książką warto się pochylić i parę razy zadać sobie pytanie „Co autor miał na myśli?”.
Nie jest to
książka dla każdego. Jeśli ktoś lubi proste, łatwe w odbiorze historie to może
mieć z nią problem. Ale tym, którzy przy czytaniu lubią filozofować i rozmyślać
na różne tematy bardzo polecam. Zachęcam też do zapoznania się z nią przed
egzaminami humanistycznymi. Ja żałuję, że nie poznałam jej przed swoją maturą.
Ja lubię sobie od czasu do czasu porozmyślać na takie tematy, więc jestem na tak.
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na twoje przemyślenia 😁
UsuńMotywy poruszane w książce bardzo mnie interesują, więc chętnie sięgnę po ten tytuł. 😊
OdpowiedzUsuńTak. Tobie powinno się bardzo spodobać 😉
UsuńNie jestem pewna czy odnalazłabym się w tej książce :)
OdpowiedzUsuńNie jest to łatwe, ale warto spróbować 😉
UsuńMyślę, że ta lektura jest bardzo wartościowa.
OdpowiedzUsuńOj tak. Bardzo 😊
UsuńAnalizowanie utworów, wierszy, zastanawianie się, co autor miał na myśli, co ja myślę to było od zawsze to, co kochałam robić. Nie muszę chyba dodawać, że język polski w szkole to był mój konik;) Nie słyszałam o tej książce, ale chętnie bym się z nią zapoznała :)
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz wnioskuję, że bardzo spodoba ci się ta lektura 😊
UsuńCzuję się zachęcona, ale czuję też, że na taką książkę trzeba mieć odpowiedni nastrój a przede wszystkim - święty spokój. Niestety obu mi w tej chwili brakuje...
OdpowiedzUsuńOj tak. Święty spokój się przydaje, żeby się lepiej wgryźć w temat. Mam nadzieję, że znajdziesz go na tyle, żeby poznać tę książkę 😊
UsuńWydaje sie byc ciekawa, ale obawaiam sie troche wysypu zlotych mysli
OdpowiedzUsuńJest bardzo interesująca, a złotych myśli nigdy dość 😁
UsuńBoję się zadawać pytania o sens istnienia, bo zaczynam myśleć o śmierci i dopada mnie bezsens istnienia...
OdpowiedzUsuńJa też temat życia od razu wiążę ze śmiercią. Ale myślę, że czasem warto zastanowić się, jaki to wszystko ma sens ;)
Usuń