piątek, 1 listopada 2019

„Donikąd” Konrad Czerski

Ostatnio czytałam książkę o tajemnicach śmierci (recenzja tutaj) więc dziś, przy okazji święta zmarłych, dla równowagi zastanówmy się nad życiem. Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Jaki sens ma istnienie?



A może zmierzamy donikąd? 

Bohaterem powieści jest początkujący pisarz, Bruno. Mężczyzna odziedziczył spory majątek po rodzicach, więc nie pracuje, tylko skupia się na próbach napisania swojej pierwszej powieści. Początek wskazuje, jakoby to on był autorem opowieści, którą poznajemy, choć może to być również informacja od prawdziwego autora. Dowiadujemy się, że wydarzenia mogą być niejasne, bo on sam nie wszystko rozumie, a jego pamięć czasem płata figle. Bruno jest lekkoduchem, w dzieciństwie niczego mu nie brakowało, a teraz ma dość majątku, by trwonić go dowoli. Wydaje mu się, że pieniądze nigdy się nie skończą. Także do relacji z kobietami nie przywiązuje dużej wagi. Szybko się nudzi, często potrzebuje zmian. Nawet bliższą znajomość z Maurą traktuje lekceważąco, gdy nie ma akurat ochoty na spotkanie.
Dopiero kiedy w ręce Bruna trafia tajemnicza książka nieznanego autora, mężczyzna angażuje się w coś. Tym czymś jest znalezienie informacji o powieści, o której nikt nie wie, nawet w internecie brak informacji. Donikąd (to, które czyta Bruno) opowiada o krainie, w której życie jest monotonne, a czas wydaje się stać w miejscu. Bohater czyta książkę kilka razy i przy każdym podejściu odkrywa coś nowego. W końcu podąża dalej za akcją, która pojawia się niespodziewanie. Młody pisarz skupia się na odkryciu tajemnicy powieści tak bardzo, że zaniedbuje wszystko inne.  Jak to się zakończy? Czy pozna prawdę? Co wspólnego ma z tym wszystkim Sophie; głucha dziewczyna pracująca dla byłej aktorki?

Skarbnica motywów

W powieści Donikąd Konrad Czerski mówi o życiu. O tym, że przemija ono niezależnie od naszych decyzji. Jeśli nie podejmiemy próby wyrwania się z monotonii, to będzie płynąć na niczym. Jeśli jednak coś nie jest nam pisane, to nie wydarzy się, choćbyśmy się bardzo starali. A jeśli coś ma się dziać, to też będzie się działo. Są sprawy, przed którymi nie możemy uciec, bo są częścią nas. 
Słyszeliście o historii zataczającej koło? To tutaj jest to całkiem nieźle podkreślone. Wszystko, co się zdarzyło, mogło mieć już kiedyś miejsce i może się powtarzać w nieskończoność.
Wniosek (totalnie mój, subiektywny, nie nadaje się do prac naukowych): życie zmierza donikąd. Co by się nie działo, nie zatrzyma się, tylko leci dalej. Nie ma celu ostatecznego (oczywiście patrząc na nie ogólnie, nie na poszczególne jednostki, z których każda zmierza do śmierci).

Czy jest na sali nauczyciel?

W Donikąd jest wiele więcej wątków, ale nie chcę wam psuć zabawy analizowania ich. Właściwie w każdej opisanej sytuacji można znaleźć temat do filozofowania. A wszystko momentami jest tak pokręcone, że czułam się jak podczas czytania Ferdydurke Gombrowicza czy Sklepów cynamonowych Schulza. Ja lubię takie książki, przez które nie płynie się bezmyślnie za akcją. Mimo że czytałam dość szybko, to wynikało to z ciekawości i bardzo przyjemnego w odbiorze stylu autora. Nad samą książką warto się pochylić i parę razy zadać sobie pytanie „Co autor miał na myśli?”.
Nie jest to książka dla każdego. Jeśli ktoś lubi proste, łatwe w odbiorze historie to może mieć z nią problem. Ale tym, którzy przy czytaniu lubią filozofować i rozmyślać na różne tematy bardzo polecam. Zachęcam też do zapoznania się z nią przed egzaminami humanistycznymi. Ja żałuję, że nie poznałam jej przed swoją maturą.

16 komentarzy:

  1. Ja lubię sobie od czasu do czasu porozmyślać na takie tematy, więc jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Motywy poruszane w książce bardzo mnie interesują, więc chętnie sięgnę po ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem pewna czy odnalazłabym się w tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że ta lektura jest bardzo wartościowa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Analizowanie utworów, wierszy, zastanawianie się, co autor miał na myśli, co ja myślę to było od zawsze to, co kochałam robić. Nie muszę chyba dodawać, że język polski w szkole to był mój konik;) Nie słyszałam o tej książce, ale chętnie bym się z nią zapoznała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co piszesz wnioskuję, że bardzo spodoba ci się ta lektura 😊

      Usuń
  6. Czuję się zachęcona, ale czuję też, że na taką książkę trzeba mieć odpowiedni nastrój a przede wszystkim - święty spokój. Niestety obu mi w tej chwili brakuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Święty spokój się przydaje, żeby się lepiej wgryźć w temat. Mam nadzieję, że znajdziesz go na tyle, żeby poznać tę książkę 😊

      Usuń
  7. Wydaje sie byc ciekawa, ale obawaiam sie troche wysypu zlotych mysli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo interesująca, a złotych myśli nigdy dość 😁

      Usuń
  8. Boję się zadawać pytania o sens istnienia, bo zaczynam myśleć o śmierci i dopada mnie bezsens istnienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też temat życia od razu wiążę ze śmiercią. Ale myślę, że czasem warto zastanowić się, jaki to wszystko ma sens ;)

      Usuń

Polecany post

"Strażnik piekła" Maks Dieter

Ostatnio zauważyłam, że dużo osób czyta literaturę wojenną i obozową. Ja póki co nie mam na takową ochoty, choć jedna książka na półce jest,...