Co byście
zrobili, gdybyście dostali szansę przeżyć coś jeszcze raz? Pamiętając przy tym,
co było przy pierwszym podejściu i rozumiejąc coraz więcej? Poprawilibyście coś
w swoim życiu?
Pewnie każdy
z nas miał w życiu chwile, które chciałby powtórzyć i coś naprawić. Sam dostała
taką szansę. Jak z niej skorzystała?
Niby zwyczajne nastolatki
Samantha ma
17 lat, 3 przyjaciółki, chodzi z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Czego
więcej może chcieć uczennica liceum, której zależy głównie na popularności?
Mogłoby się wydawać, że Sam ma wszystko. Wszystko się jednak zmienia po imprezie,
którą organizuje jej przyjaciel z dzieciństwa. Teraz Kent jest uważany za
dziwaka, więc Sam nie utrzymuje kontaktu, choć chłopak czasem się odzywa. Po
wspomnianej imprezie Sam i jej przyjaciółki rozbijają się na drzewie.
Dziewczyna, która jest narratorką książki, stwierdza, że umarła, jednak… budzi
się w swoim pokoju i odkrywa, że znowu jest 12 lutego. Dlaczego czas się
zapętlił? Czy Samantha dostała drugą szansę, żeby uniknąć wypadku? A może ma
inną misję? Czy dziewczynie uda się w końcu ruszyć do przodu?
„Siedem razy dziś” to książka młodzieżowa, jednak starsi czytelnicy też mogą się nad nią
pochylić i znaleźć coś wartościowego. Wydawać by się mogło, że akcji będzie
niewiele, bo przecież czytamy cały czas o wydarzeniach tego samego dnia, które
Sam tylko trochę zmienia za każdym razem. I tak też jest. Zwłaszcza w
pierwszych podejściach, zanim bohaterka zaczyna dostrzegać więcej spraw i
próbuje je prostować.
W pierwszym rozdziale poznajemy sporo
bohaterów i wiele powiązań między uczniami. Na początku zastanawiałam się, po
co nam ta wiedza. Teraz, po przeczytaniu, myślę, że chodziło tylko o pokazanie, jak różni bywają nastolatkowie. Niektóre historie nie wnoszą nic, poza
spostrzeżeniem, że zmienienie zdarzeń jednej sekundy może mieć znaczenie. Jakie? No właśnie nie zawsze istotne...
Głębokie przemyślenia i... co więcej?
W czwartym rozdziale
zaczęłam się wkręcać w fabułę, myślałam, co powinno się stać, żeby czas
popłynął dalej, co się stało, że się zatrzymał na tym jednym dniu. Mimo że czytanie było męczące, bo zrobiło się przewidywalnie, to koniecznie chciałam
poznać zakończenie. A kiedy wreszcie nadeszło… bardzo się zawiodłam. Podczas
czytania miałam mnóstwo refleksji o życiu, zastanawiałam się nie tylko nad
zdarzeniami z książki, ale też nad własnym życiem. Teraz stwierdzam, że moje
myśli były głębsze, niż przekaż tej powieści. A szkoda, bo w pewnym momencie
zapowiadało się naprawdę dobrze i liczyłam na jakieś ciekawe wyjaśnienie. A tu
nic z tego…
Niestety, kolejna książka z niewykorzystanym potencjałem, chociaż na emocje i spojrzenie na życie działa świetnie.
Skoro to książka z niewykorzystanym potencjałem, a zarazem powieść dla nastolatek, to ja podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, do końca miałam nadzieję, że ta historia do czegoś prowadzi, ale widać nie zawsze tak jest. Wiele nie stracisz, jeśli nie jesteś fanką lekkich powieści bez morału 😉
UsuńBędę odwiedzać ten blog. Dziękuję za odwiedziny u mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę 😉 Ja również będę do ciebie zaglądać 😊
UsuńMam tę książkę już naprawdę bardzo długo w swojej biblioteczce, ale zupełnie o niej zapomniałam. Muszę wreszcie przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj. Jestem bardzo ciekawa, co Ty o niej napiszesz 😉
UsuńNiewykorzystany potencjał to najgorsze, co może się książce przytrafić. Ja podziękuję.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Niestety zdarzają się dobre historie, źle opowiedziane 😞
UsuńSzkoda niewykorzystanego potencjału.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak niestety
UsuńPoczątkowo bardzo miałam ochotę na tę książkę, ale po doczytaniu do końca Twojej recenzji stwierdziłam, że jednak odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie same odczucia podczas czytania. Bardzo mnie końcówka zawiodła
UsuńSzkoda, że z niewykorzystanym potencjałem, bo zapowiadało się dość ciekawie :)
OdpowiedzUsuńByło ciekawie, dopóki się nagle nie skończyło 😕
UsuńA ja ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńI to jest najpiękniejsze, że każdemu podoba się coś innego 😉
UsuńNie słyszałam o tej książce, a po Twojej recenzji dochodzę do wniosku, że chyba i dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMoże tak, ale zawsze możesz przeczytać i nabrać pewności 😉
UsuńŚwietna okladka. Pimysl tez niezly. Szkoda, ze nie wykorzystano jego potencjału
OdpowiedzUsuńRównież bardzo żałowałam, kiedy skończyłam czytać. Miałam nadzieję na jedną z lepszych książek tego gatunku
UsuńSzkoda, że czegoś w tej książce zabrakło, że autorka nie wykorzystała w pełni potencjału. Zastanowię się nad tą książką. ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, szkoda. Ale skoro się zastanawiasz to proponuję spróbować, może akurat tobie nie będzie niczego w niej brakować 😉
UsuńBył podobny młodzieżowy o podobnej tematyce nie pamiętam tytułu. Ogółem watek trochę oklepany i chyba nie spodziewałabym się po tej książce czegoś specjalnego. Nie mniej jako lekka lekturę mogłabym przeczytać. Szkoda, ze nie zaskoczyła pozytywnie.
OdpowiedzUsuńJa chyba za mało młodzieżówek czytam, dlatego wiele od nich wymagam, bo nie orientuję się w ich poziomie 😉 I niestety przez to negatywne zaskoczenie nieczęsto mam ochotę na ten gatunek. Ale jeśli lubisz takie lżejsze książki to warto spróbować 😊
UsuńCzytałam i niestety nie przypadła mi do gustu. Taka przeciętna.
OdpowiedzUsuńOtóż to. Mogło być zdecydowanie lepiej
UsuńBędę omijać szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńCzemu od razu szerokim? Chociaż jeśli wolisz ambitne historie to rzeczywiście lepiej nie ruszać 😉
UsuńCzytałam bardzo interesująca pozycja. Trochę zagmatwana, ale zarazem pouczająca. Film też ciekawy. Mi się podobała.
OdpowiedzUsuńFilmu jeszcze nie widziałam. Zobaczymy, może obejrzę
Usuń