Tajemnice potrafią bardzo uprzykrzać życie, a policji także prowadzenie śledztwa. Co się wydarzy, jeśli w jedną sprawę zamieszanych będzie wiele osób ukrywających swoje demony?
Każdy ma jakieś sekrety
Dorota to niepełnosprawna córka bibliotekarki, Beaty. Nikt nie wie, o istnieniu dziewczyny, bo Beata razem ze swoją matką od zawsze ukrywają jej istnienie. Kiedy w ich domu dochodzi do zamordowania babci Doroty i włamania, sprawy się mocno komplikują. Włamywacze to współpracująca z Beatą Ola i jej bliski przyjaciel. Odkrycie dziewczyny na wózku było dla nich ogromnym szokiem i zaczęli obawiać się konsekwencji. Na ich szczęście Dorocie i Beacie też zależy na zatuszowaniu sprawy. Bibliotekarka ukrywa śmierć swojej matki, aby chronić swoje tajemnice, a o włamaniu nikt postronny się nie dowiaduje.
A jednak ta sytuacja nie pozostaje bez echa. Zamiast pozbyć się świadka, Ola zaczyna wtajemniczać dziewczynę odciętą od świata w tajniki internetu i pozostają one w kontakcie. Jest to o tyle problematyczne, że ten fakt należy ukrywać przed Beatą, a Ola, która sama na trudności z chodzeniem, chce pomóc Dorocie rozwiązać zagadkę śmierci jej babci. Jakie będą tego wszystkiego konsekwencje? Co się stanie, kiedy wszystkie tajemnice ujrzą wreszcie światło dzienne? A może coś uda się nadal ukrywać?
Tragedie łączą ludzi
"Gra poza prawem" może być świetnym przerywnikiem pomiędzy mroczniejszymi książkami. Książka przedstawia ludzkie tragedie i bohaterów, którzy sami proszą się o kłopoty. Historia od początku jest nierealna, a z poważnych tematów tworzy się komedia pomyłek. Tylko nie zrozumcie mnie źle - lubię czasem poczytać takie lekkie powieści, mam za sobą komedie kryminalne (i nie tylko), które mi się podobały. Ale tu nie chodzi o zabawne wpadki, czy komiczną nadinterpretację rzeczywistości przez jednego z bohaterów. Tutaj nieścisłości nie pozwoliły mi się wkręcić w akcję. Akcję, która sama w sobie była niezła. Ta książka naprawdę ma ciekawą historię, która mogłaby się udać. Wszak Lincoln Rhyme też nie wychodzi z domu, kiedy rozwiązuje zagadkę więc czemu nie Dorota? Ano dlatego, że od początku jest przedstawiana jako infantylna, a przez ciągłe zamknięcie nie zna życia. Choociaż to nie byłaby jej jedyna 'supermoc'. Wyjątkowo szybko staje się ona niemal samodzielna. Za szybko...
Ola też za bardzo się nie nadaje na detektywa. Nie dość, że po włamaniu wraca do Doroty i oferuje pomoc, to jeszcze biega ze swoim utykaniem. Powód, dla którego angażuje się w niebezpieczną misję, dla zupełnie obcej osoby absolutnie mnie nie przekonuje.
A najciekawsze jest to, że te dwie średnio skonstruowane postacie występują w powieści, w której jest interesująca intryga, mnóstwo zagadek i plot twistów godnych najlepszych pisarzy. I teraz nie wiem, czy mi się ta książka podobała, czy nie. Jeśli jesteście w stanie zaakceptować takie nieścisłości, to myślę, że możecie spróbować. Na pewno wielu osobom się spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz