Zbliżają się walentynki (i drugie urodziny bloga – kiedy to zleciało???). Z tej okazji dzisiaj nie będzie romansu. Ale będzie miłość pod innymi postaciami. Ale żeby nie było różowo, bo jak wiecie, nie lubię gdy jest, to dostaniemy też inne wątki. Jakie? O tym już za chwilę…
Zacznijmy od wspomnień
Bo tak też zaczyna się książka „Pluszowy miś”. Co wspominamy? Mordercę sprzed ćwierćwiecza, który siedzi w więzieniu. Po co? Bo Feliksowi ta sprawa nie daje spokoju. Mężczyzna ma już 60 lat, mógłby skończyć służbę, ale nie potrafi. Umie natomiast odseparować się od spraw, które prowadzi. Poza sprawą Zabawkarza. To przez niego ciągle ucieka w pracę, choć dochodzenie zakończyli sukcesem. Stary policjant ma jednak wątpliwości, które zasiał w nim pluszak znaleziony pod drzwiami do mieszkania po skazaniu Zabawkarza. Cały czas ma wrażenie, że skazali niewinnego człowieka. A teraz, na początku powieści jego obawy zdają się potwierdzać.
Kim jest Zabawkarz?
Zabawkarzem nazwano mordercę, który działał pod koniec lat 90’ XX w. w Pobiedziskach. Jego ofiarami były dzieci, których zwłoki stylizował na pluszowe misie. Znaleziono wówczas 3 ofiary, skazano podejrzanego i zamknięto dochodzenie. A zaraz po tym Feliks Struner dostał ‘prezent’. Wiedziała o tym tylko Maria – młoda policjantka współprowadząca sprawę, bo oboje nie chcieli przyznawać, że prawdopodobnie popełnili błąd. Błąd, za który teraz płacą niewinne istoty. A może nie takie niewinne? Skoro Zabawkarz wrócił po 25 latach, to znaczy, że policja nie znała jego prawdziwych motywacji do popełniania zbrodni. Jakie dzieci wybiera, jak działa, gdzie go szukać? To kluczowe dla śledztwa problemy. Śledztwa, które wszyscy chcą szybko zakończyć, by dzieci w Pobiedziskach były bezpieczne. Dlatego też muszą działać szybko i sprawnie, a przy tym uważać, by znów nie popełnić błędu.
"Mimo że jego myśli ogarniał sentyment, nie miałby
oporów, by popchnąć miasto ku zgubie, gdyby to pozwoliło mu na złapanie
mordercy. Nic więcej się nie liczyło."
Morderca i inne wątki
Zabawkarz nie jest jedynym problemem policji. Jedna z mieszkanek zgłosiła zaginięcie córki, a ponieważ jej mąż był policjantem, wszyscy chcą jak najszybciej odstawić dziewczynkę bezpiecznie do domu. Tylko czy mają jeszcze czas? A co, jeśli to Zabawkarz stoi za zniknięciem małej? Jedynie Feliks i Maria wiedzą, że muszą się bardzo spieszyć. Niestety uwagę Strunera rozpraszają inne sprawy. Przyjeżdżając do Pobiedzisk nie spodziewa się, że spotka kogoś, kto jest dla niego bardzo ważny, ale z kim od lat nie miał kontaktu. Często wspomina swoje prywatne problemy, zwłaszcza gdy w dochodzeniu padnie zdanie do nich nawiązujące. W takich chwilach odpływa myślami i Maria brutalnie sprowadza go na ziemię. Ale nie są to jedyne momenty rozkojarzenia Feliksa. Mężczyzna czasem słyszy głos w głowie i widzi coś, co nie ma miejsca. Czym to jest? Skąd się wzięło? Czy policjant ma psychozę?
Relacja między dwójką policjantów jest kolejnym wątkiem, który często rzuca się w oczy. Oboje są opryskliwi i skupieni na pracy, a przy tym łączy ich tajemnica więc starają się zachować na tyle… nie, przyjazną to za duże słowo; niewrogą relację, by nie utrudniać współpracy. Mamy też mniejsze wątki, takie jak różnica w pracy policji miejskiej i prowincjonalnej, czy polityka, która miesza się ze śledztwem, dostajemy też trochę wspomnień z milicji, kiedy to praca nad śledztwem wyglądała trochę inaczej. A jak to się wszystko łączy?
Sklejmy tego misia w całość
Gdybyśmy potraktowali morderstwa, jak korpus, a resztę wątków, jak mniejsze elementy, to dojście do prawdy wyglądałoby właśnie jak zszycie pluszaka. Musimy mieć wszystkie elementy, by to było możliwe, dopiero wtedy zyskamy pewność, że wykonaliśmy zadanie absolutnie dobrze. Bo, o ile pomylenie głowy z nogą się nie zdarza, to już u maskotki noga i ręka mogą wyglądać podobnie. A mając tylko jedno oko możemy nie zauważyć, czy to lewe czy prawe. Dlatego każdy wątek książki jest ważny. I do tego ciekawy. Niezależnie od tego, czy zajmujemy się sprawą, czy odchodzimy na bok, czyta się tak samo dobrze. Nawet jeśli Struner jest starszym panem z brzuszkiem, a zdarza mu się zachowywać jak wysportowany 30latek. To jedno mnie czasem trochę drażniło, ale przecież w kryminałach wszyscy policjanci mają nałogi lub mroczne tajemnice, ale jak trzeba zmieniają się w superbohaterów. Nie czepiam się zatem zanadto. Zwłaszcza, że po odmłodzeniu Feliksa (w mojej głowie oczywiście), ta historia była dobra, trzymała w napięciu i zaskakiwała. Czyli to, co najważniejsze w niej było.
Ciekawa recenzja - wciągająca. Jednak Ja teraz preferuję biografie, od takich po prostu - uciekam :) No i tak na marginesie - gratuluję drugich urodzin, niech Ci się wiedzie i nam - Czytelnikom :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za miłe słowa 😊 Rozumiem, że nie teraz, ale jeśli kiedyś się zmęczysz uciekaniem i wrócisz do takich książek to warto pamiętać o "Pluszowym misiu" 😉
UsuńCiekawa recenzja, z chęcią bym przeczytała tę książkę;)
OdpowiedzUsuńZatem nie pozostaje Ci nic, tylko zamówić i czytać 😉
UsuńDla mnie najważniejsze jest to, że zaskakuje. Super!
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo istotne. Choć tym razem dla mnie najciekawsza była postać mordercy 😱
UsuńZachęcająca recenzja.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak ją odbierasz 😊
UsuńMam ją w planach. ;)
OdpowiedzUsuńTo super, czekam zatem na recenzję 😊
UsuńMam i będę ją czytała. 😊
OdpowiedzUsuńOo, mam nadzieję, że nie każesz długo czekać na swoją opinię 😊
UsuńIntrygująca fabuła :)
OdpowiedzUsuńBo i zbrodnia niesamowita (niesamowicie okrutna) 😉
UsuńLubię zaskakujące historie. Myślę, że ta książka przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZaskoczy Cię na pewno 😉
UsuńZ ciekawością sięgnę po tę książkę, jeśli ją znajdę w mojej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńOby Twoja biblioteka była dobrze zaopatrzona 😊
UsuńNieczęsto to piszę, ale naprawdę podobała mi się ta recenzja. Świetnie napisana :) Zainteresowała mnie też sama książka, choć widywałam już wcześniej tę okładkę i tak jakoś... Nie wiem, w pewnym momencie było jej za dużo w sieci i przez to nie chciałam po nią sięgać. Teraz chyba zmieniam zdanie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa 😊 Tym bardziej, jeśli zdarzają się rzadko. Co do książki, to ja też miałam dość okładki w pewnym momencie, dlatego odłożyłam na potem. Ale naprawdę cieszę się, że jednak do niej dotarłam, także warto zmienić zdanie 😉
UsuńRaczej przeczytam, najważniejsze, że zaskakuje i trzyma w napięciu. Ciekawa recenzja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, najważniejsze elementy gatunku są na swoim miejscu ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa i pozdrawiam
Chyba skuszę się przeczytać, jako następną :) Właśnie skończyłam "Sektę" i jestem pod wrażeniem tej intrygującej książki, którą także polecam :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach więc kiedyś przeczytam 😉 Mam nadzieję, że "Pluszowy miś" również Ci się spodoba 😊
Usuń