Jak pewnie zauważyliście raczej nie sięgam po opowiadania. Ale skoro już zobaczyłam okazję, to wzięłam. I co z tego wynikło? Zaraz Wam wszystko opowiem.
Wyższy stopień osamotnienia
Historia wielkiej samotności jest krótka, więc za dużo powiedzieć nie mogę. Ogólnie chodzi o to, że narrator czuje się opuszczony i próbuje przed tym uciec. Mężczyzna źle sypia i noce woli spędzać w pociągu niż w pustym mieszkaniu. I właśnie w pociągu dzieje się jatka, której jest na tych 40 stronach całkiem sporo – delikatnie mówiąc, bo takiej ilości krwi w wielu pełnowymiarowych książkach nie znajdziecie.
"Nie jesteś sam dlatego, że wszyscy cię opuścili lub nie ma ich przy tobie. Jesteś sam przez to, że żyjesz. Twoje jestestwo to esencja samotności."
Niby nic, a jednak wiele
Ile zwykle dajecie książce stron na rozkręcenie się? 100? 50? Tu ich nawet tylu nie ma, a jednak okazuje się, że można bez zbędnych szczegółów opowiedzieć mnóstwo rzeczy. „Samotność” pokazuje, że tenże stan może być ponadwymiarowy. Kiedy naprawdę jesteśmy samotni? Oddaleni od ludzi? A może wręcz przeciwnie? Czy można czuć się opuszczonym, będąc otoczonym wieloma osobami? Bohater opowiadania próbuje to odkryć. Czuje się samotny, ale stara się z tym walczyć, uciekać przed samym sobą. Nie wiadomo tylko, gdzie by miał uciec, bo jak sam mówi:
"Ludzka masa napawała mnie obrzydzeniem – nawet podczas ucieczki przed samotnością."
A potem jeden element tej ludzkiej masy przyszedł i wyjaśnił, co się wydarzyło. I nastąpił przełom. Nie, żeby był potrzebny, bo Autor opisał to wszystko w bardzo podniosły i tajemniczy sposób. A jednak, po tym jednym zdarzeniu zrobiło się jeszcze ciekawiej. I pojawiły się kolejne mądrości. Tych zdecydowanie „Samotności” nie brakuje. Byłam pod dużym wrażeniem widząc, ile treści Autor zawarł w tak krótkiej publikacji. Opowieść tak mnie wchłonęła, że nawet nie zauważyłam, kiedy przeczytałam całość. A potem nie wiedziałam, czy chciałabym, żeby było tego więcej, czy właśnie to zwięzłe ujęcie tematu było największym atutem. Przeczytałam w tak zwanym międzyczasie, zajęło mi to około godziny i… nie mogę przestać wracać myślami. Nie spodziewałam się, że aż tak mną zawładnie.
Świetna recenzja. Będę mięć książkę na uwadze. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję i mam nadzieję, że będziesz mieć okazję do przeczytania 😊
UsuńPozdrawiam serdecznie
Przyznam, że czuję się bardzo mocno zachęcona do przeczytania tego utworu.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, bo uważam to opowiadanie za warte poznania 😊
UsuńCudowna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo 😉
UsuńBędę dążyła do tego, aby przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńSuper! Wiele czasu to nie zajmie więc mam nadzieję, że gdzieś wciśniesz w grafik
UsuńJakoś nie czuje się na siłach, żeby się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo zanim się człowiek na dobre zabierze za czytanie, to już się opowieść kończy 🙁
UsuńCiekawie piszesz o tym opowiadaniu :)
OdpowiedzUsuńGwarantuję, że Jozef Karika pisze ciekawiej 😉
UsuńCiekawie napisane i zachęcające :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie miało być. Zamierzałam zachęcić jak najwięcej osób 😊
UsuńRecenzja ciekawa, każdy w inny sposób może odczuwać samotność i jedni bardziej, a inni mniej. A najgorzej jak ktoś jest wśród ludzi a nadal czuje się samotnie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, to bardzo złożony temat. Dlatego warto przekonać się, co przydarzyło się bohaterowi tegoż opowiadania w związku z samotnością
UsuńDawno nie czytałam opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńMoże to jest właśnie moment, żeby po jakieś sięgnąć 😉
UsuńMam ochotę przeczytać, ciekawy temat :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to uczynisz 😉
UsuńThx for your visit and i gladly visit to your blog 😊
OdpowiedzUsuńCiekawie recenzujesz. Bardzo chce przeczytac to opowiadanie. Samotnosc jest potwornie dotkliwa. Znam to uczucie... niestety i nie cierpie go.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMasz rację, samotność jest strasznym uczuciem. Zwłaszcza wyższy poziom samotności, kiedy nawet wśród ludzi ją odczuwasz