Śmierć, szczególnie dziecka, zawsze jest strasznym przeżyciem. Nieważne, w jaki sposób umiera, w czasie wojny, czy pokoju. Rodzice bardzo silnie to przeżywają. Także rodzice innych dzieci i same dzieci. Jak sobie z tym radzą?
Najważniejszym wydarzeniem w powieści „Co widziały wrony” jest morderstwo. Morderstwo 9-cio letniej dziewczynki. Jednak nie jest to jedyna rzecz, która wydarzyła się na tych przeszło 800 stronach. Na początku poznajemy Jacka – niedoszłego lotnika z czasów II wojny światowej – i jego rodzinę. Państwo McCarthy wraz z dwójką dzieci przenoszą się z Europy do Kanady. Nie jest to nic niezwykłego. W powojennej rzeczywistości wojskowi często przenoszą się do jednostek na całym świecie. Dzieci więc szybko przystosowują się do nowej sytuacji. Teren Centralii poznajemy przede wszystkim z punktu widzenia małej Madeleine. Przez większość książki śledzimy właśnie jej losy. Innych bohaterów poznajemy tylko w najważniejszych sytuacjach. Ale to nie oznacza, że są mniej istotni. Wielu z nich ma spory wkład w to, co się dzieje.
Sekret goni sekret
Przez pierwsze 200 stron nie dzieje się wiele. Jack z rodziną jedzie do nowego domu. Poznajemy relacje między poszczególnymi osobami i ich reakcje na proste zdarzenia. Potem na jaw wychodzi, co dzieje się w szkole Madeleine. Dziewczynka ma jednak tylko 8 lat i, na polecenie nauczyciela, trzyma wszystko w tajemnicy. Jak to wpłynie na psychikę dzieci i ich dorosłe życie? Tego dowiedzą się tylko najwytrwalsi.
Także Jack ma coś do ukrycia. Dostaje polecenie zajęcia się jakimś mężczyzną, ale misja jest ściśle tajna więc nic nie mówi rodzinie. Ale przecież Mimi musi zauważyć, że coś się dzieje. Czy tak się stanie? Czy będzie to miało wpływ na ich życie?
Mamy też wiele mniejszych sekretów: jedni sąsiedzi nie chwalą się dzieckiem, drudzy pochodzeniem, dzieci ukrywają swoje drobne przewinienia, dorośli nie mówią o tym, co się dzieje na świecie. Do czego to doprowadzi? Które kłamstwa wyjdą na jaw i będą miały wielkie znaczenie?
„Z muzyczną bajką o Jelonku Bambi jest tak jak z dobrą książką, nie sposób się nią znudzić.”
Podczas czytania miałam mieszane uczucia. Początek nie tylko mnie nie ciekawił, ale wręcz nudził. Postanowiłam jednak doczytać chociaż pierwszą z pięciu części i w końcu moja cierpliwość została nagrodzona – zaczęło się coś dziać. Momentami działo się naprawdę dużo, aż żal było przerywać lekturę. Ale potem pojawiał się opis zakupów, który ciągnął się zdecydowanie za długo. Każde miejsce, sytuacja, relacja są przedstawione bardzo szczegółowo. Fajnie jest dowiedzieć się, że bohaterowie są dla siebie mili, a w myślach mają zupełnie inne odczucia. No ale tu mamy sporo bohaterów, więc i wzajemnych stosunków jest mnóstwo. Mimo wielu opisów, które mi nie były do niczego potrzebne, brnęłam dalej, bo intrygowało mnie, co się stało martwej dziewczynce.
Czy się dowiedziałam?
Owszem. Po skończeniu książki wszystko staje się jasne. Gdybym po takiej ilości stron dowiedziała się, że muszę przeczytać kolejną część to chyba straciłabym zapał. Mimo że życie w powojennym świecie jest intrygujące (chociażby to, jak naturalnie dzieci traktują taką rzeczywistość, jeśli nie znają innej) to mnogość opisów w tej powieści mnie zmęczyła. Doczytałam do końca tylko dlatego, że kiedy zaczynała się akcja, napięcie znacznie rosło.
Dowiedziałam się też, jak w czasach powojennych wyglądały zadania matematyczne w czwartej klasie:
„Na ile zbiorów po ośmioro dzieci do każdego tanecznego czworoboku można podzielić grupę 120 dzieci?.”
Co było dobrego
Zakończenie – to chyba najbardziej mnie zaskoczyło. Ukazanie zdarzeń z perspektywy dzieci i osób dorosłych, a także po upływie wielu lat. Jak zmienia się nasze spojrzenie na świat? Jak to, co przeżyliśmy w dzieciństwie odbija się na dorosłym życiu? Przecież każde zdarzenie zostawia ślad w naszej psychice. Jak sobie poradzić z czymś, z czym nie uporaliśmy się przez lata? Pokazanie odpowiedzi na te pytania jest zdecydowanym plusem powieści.
Nie należę do osób cierpliwych, dlatego podaruję sobie to tomiszcze. Troszkę szkoda, bo spodziewałam się po książce czegoś mocnego, dobrego i bardzo wciągającego. A tutaj nuda. Dzięki za ostrzeżenie. :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam spore oczekiwania, ale niestety za dużo przestojów w akcji było
UsuńTym razem sobie odpuszczę i poczekam na coś co spowoduje, że mi kapcie opadną
OdpowiedzUsuńPolecam przeczytać tę książkę od strony 200 do 500 i od 650 do końca (tak mniej więcej). Wtedy jest naprawdę niezła akcja 😉
UsuńNie przypominam sobie, żebym kiedyś czytała o tej książce a wydaje się całkiem interesująca :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że miałaś okazję przeczytać o niej właśnie u mnie 😊
UsuńMam tę książkę i pamiętam, że to opasłe tomisko. Jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo wytrwałości w czytaniu 😊
UsuńZdecydowanie nie jest to powieść dla mnie.
OdpowiedzUsuńZe względu na jej objętość nawet nie będę próbowała Cię namawiać 😉
UsuńHmm, tematyka i pomysł na fabułę intrygują, ale myślę, że książka nie jest raczej dla mnie. Ostatnio ciężko mi się w coś wciągnąć, a skoro piszesz, że wolno się rozwija...chyba nie dałabym jej rady...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :) włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Zdecydowanie za wolno się rozkręca. Trzeba dużo cierpliwości, żeby przebrnąć przez opisy 😉
UsuńSkoro ciekawi Cię pomysł to może znajdzie się coś podobnego z mniejszą ilością stron 😊
Inrygująco :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie tak. Zwłaszcza dla końcówki warto sięgnąć mimo wszystko 😉
UsuńSzkoda, że książka jest tak nierówna jeśli chodzi o rozwój fabuła i akcję. Miałam ochotę ją przeczytać, a teraz to już sama nie wiem. 😊
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dla tych lepszych momentów warto dać jej szansę, jeśli Cię ciekawi ta historia 😉
UsuńNie wiem czy podołam tej książce. Nie należę do osób cierpliwych.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że brak Ci cierpliwości, ale jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz, czy dałabyś radę 😜
UsuńNie kojarzyłam jej ♥
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem, że cieszy Cię fakt, że miałaś okazję o niej usłyszeć? 😉
UsuńCzasem opisy są trochę przydługie, ale jeśli kogoś interesują realia powojenne w szczegółach to na pewno warto przeczytać 😉 Poza tym ma też wiele innych atutów
OdpowiedzUsuńJestem cierpliwa, więc chętnie bym przeczytała :) Tylko pewnie za sto lat, znając mnie.
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że długo będę się brać za tę książkę, ale udało mi się znaleźć mnóstwo czasu na grubsze lektury 😉 Wierzę, że i Tobie się uda tego dokonać 😊
UsuńŻycie w powojennych czasach mnie interesuje, a objętość książki mnie bue przeraża. Do tego tajemnica. Moglabym zaryzykowac.
OdpowiedzUsuńBez ryzyka nie ma zabawy więc może warto? 😉 Z tego, co piszesz wynika, że może to być lektura w sam raz dla Ciebie
UsuńCo widziały wrony to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, mam nadzieję, że po przeczytaniu nadal będziesz tak uważać 😊
UsuńTo raczej nie jest pozycja dla mnie. Myślę, że mogłabym się szybko zniechęcić i już do niej nie wrócić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Feniksa
W takim razie lepiej nie zaczynać. Nie warto zaprzątać sobie głowy, jeśli masz się zniechęcić 😉
UsuńJestem chyba ostatnią osobą, która mogłaby się wykazać cierpliwością do książki :D Chyba nie będę nawet próbować...
OdpowiedzUsuńW takim razie lepiej trzymaj się od niej z daleka. Jeszcze by coś ucierpiało 😜
Usuńhmmm. za powieściami o realiach czasów powojennych nie przepadam, ale zagadnienia z dziedziny psychologii już mnie ciekawią. więc jestem w kropce. Trochę mnie przerażają te szczegółowe i przydługie opisy. Zastanowię się jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie albo musisz cierpliwie przebrnąć przez początek, albo zacząć od drugiej części 😉
UsuńZ ciekawości przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uznasz to za dobry krok 😊
Usuń