piątek, 11 października 2019

„Kolekcjoner skór” Jeffery Deaver

Kolejna (jedenasta) sprawa Lincolna i Amelii. Czy ten super duet znowu podoła i uratuje świat?


Tajemnicze tatuaże

Morderca zabija swoje ofiary, wstrzykując im trucizny. Nie robi tego jednak zwyczajnie, lecz podczas tatuowania wiadomości dla policji. Pozostawione strzępki zdania (lub zdań) niewiele jednak mówią. Ile osób musi zginąć, żeby funkcjonariusze wpadli na właściwy trop?

Znacie już Sachs i Ryhme'a?

Jeśli nie koniecznie zacznijcie od pierwszej części („Kolekcjoner kości”), bo w ich życiu wiele się w międzyczasie dzieje. Także w dzisiaj omawianej książce pojawia się wiele nawiązań do wcześniejszych wydarzeń. Dla niewtajemniczonych: Lincoln jest byłym inspektorem policji, sparaliżowanym po wypadku, dzięki Amelii, która robi oględziny miejsc zbrodni z włączoną kamerą, by Linc mógł wszystko widzieć, mężczyzna pomaga ścigać najbardziej przebiegłych sprawców, nie wychodząc z domu. Tak też jest w przypadku tatuażysty. Treść pierwszego tatuażu jest dla wszystkich niezrozumiała, dlatego do akcji wkracza najlepszy duet w Ameryce (tak, to moje zdanie). Czy Lincolnowi uda się odkryć, jak gruba intryga kryje się za morderstwami?

Jako że jestem wielką fanką Ryhme’a to krytyki za wiele nie będzie. Za co go uwielbiam? Koleś nie tylko nie widzi osobiście miejsc zbrodni, ale też sporadycznie rozmawia ze świadkami, całą robotę wykonują inni, on tylko dostaje zdjęcia, filmy i spisane zeznania. A mimo to potrafi wpaść na trop, którego inni nie widzą. Jego mięśnie są sparaliżowane, ale mózg pracuje genialnie. Ta postać pokazuje, że nawet jak się nie da, to można, jeśli się chce. Chociażby po to, żeby poznać jego losy i rozwój wypadków oraz psychiki warto zacząć tę serię od początku.

A dlaczego warto przeczytać „Kolekcjonera skór”?

Mamy genialnego ścigającego, to i ścigany nie może być byle jaki. I nie jest. Ma swoją obsesję, która jest uzasadniona, ale i konkretny, przemyślany sposób działania. Jego plan jest precyzyjny i bardzo skomplikowany. Do końca nie miałam pojęcia, o co temu człowiekowi chodzi. Za to od początku wiadomo, kim jest. Mamy podaną jego tożsamość, poznajemy jego perspektywę i wiele myśli. Wydawać by się więc mogło, że wiemy wszystko i tylko śledzimy poczynania policji, która musi się dopiero dowiedzieć. Jednak kiedy już się dowiedzieli… byłam bardzo zaskoczona. Znałam poprzednie powieści, więc wiedziałam, że autor na pewno wymyśli jakąś petardę na koniec, a mimo to nie spodziewałam się czegoś takiego. Tak, uwielbiam tę serię; chociaż nie czytam na bieżąco (wolę dozować przyjemność) i myślę, że każdy powinien poznać Lincolna Ryhme'a detektywów.

18 komentarzy:

  1. Na razie z pewnością nie znajdę czasu na książkę spoza moich czytelniczych planów, ale tytuł sobie zapiszę na trochę spokojniejsze i luźniejsze czasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale cię rozumiem. Trudno znaleźć czas na coś spoza listy, kiedy lista bardzo długa 😉 Ale na tę serię warto poświęcić kilka chwil 😊

      Usuń
  2. Uwielbiam takie twisty na końcu tego typu książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo polecam Ci tę serię. Deaver lubi zaskakiwać na koniec 😉

      Usuń
  3. Książki o kryminalnej tematyce to nie moja bajka...tylko czasem po takie sięgam. Fabuła odrobinę kojarzy mi się z filmem, który kiedyś oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętasz co to za film? O ekranizacji pierwszej części wiem, ale coś podobnego to tej książki też chętnie obejrzę 😊

      Usuń
  4. Jestem mocno zainteresowana fabułą książki, ale jak radzisz zacznę od pierwszej części. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kolekcjoner kości" również jest świetną książką 😉 A ta książka nawiązuje do niego nie tylko tytułem więc to dobra decyzja, żeby zacząć od początku 😊

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ale zachęcam do zaczęcia od "Kolekcjonera kości" :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Super :D Mam nadzieję, że tytuł pierwszej części również ;)

      Usuń
  7. ciągle nie dotarłam do tego autora, ale w planach oczywiście jest! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to mieć plany i sukcesywnie je realizować ;) Czekam aż do niego dotrzesz i podzielisz się opinią :D

      Usuń
  8. Kolkcjoner kosci bardzo mi sie podobał, te czesc również chetnie poznam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również pierwsza część spodobała się na tyle, że czytałam dalej i do tej pory (11 części za mną) seria trzyma wysoki poziom 😊

      Usuń
  9. Zdecydowanie mam w planach rozpocząć swoją przygodę z tym autorem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie zachęcam. Zwłaszcza do serii z Lincolnem; już od "Kolekcjonera kości" stał się moim ulubionym bohaterem :D

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?