sobota, 9 listopada 2024

"Umrzeć na swoich zasadach" dr Stefanie Green

Są takie książki, w których nie potrzeba wiele akcji, żeby nie dało się od nich oderwać. Są tematy, które wzbudzają wielkie emocje niezależnie od sytuacji i poglądów...


Kiedy tracisz kontrolę

Ludzie lubią panować nad sytuacją. Pewnie nie wszyscy i nie nad każdą, ale często potrzebujemy poczucia kontroli, szczególnie nad własnym życiem. Stracić ją możemy bardzo szybko i niespodziewanie. Wystarczy, że pojawi się choroba, nad którą nie można już zapanować. Wizja życia w ciągłym cierpieniu, bez szans na poprawę nie jest optymistyczna. W takiej sytuacji nie dziwi, że człowiek marzy o skończeniu życia. I w niektórych krajach medycyna pozwala to zrobić legalnie i bezboleśnie. Z godnością.
Temat wspomaganej śmierci rodzi wiele dyskusji. Taka praktyka ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Pacjent musi wyrazić swoją wolę, będąc w pełni świadomym, więc nie łamie to prawa do życia. Czy zatem powinniśmy na siłę wydłużać czyjąś egzystencję, jeśli skazuje go to na cierpienie?
Książka "Umrzeć na swoich zasadach" nie daje odpowiedzi na te pytania, bo to bardzo indywidualna kwestia. Na jej kartach poznajemy historię Stefanie Green, która była położną, ale kiedy usłyszała o legalizacji wspomaganej śmierci w swoim kraju, postanowiła zmienić profesję. Kobieta opisuje samą procedurę i początki swoich praktyk. Opowiada o pacjentach, ich rodzinach i powodach, dla których zdecydowali się odejść z pomocą lekarza.

Temat, który zmienia życie

Wspomagana śmierć ma na celu zakończyć czyjeś życie, ale może też odmienić tych, którzy zostają. Sama dr Green zmieniła absolutnie wszystko. Wcześniej pomagała dzieciom przyjść na świat, teraz wspiera schorowanych (głównie starszych) ludzi w odejściu. W swojej książce opowiada nie tylko o faktach, ale też emocjach. Tych, które towarzyszyły jej na początku i które pojawiły się z czasem. Mówi o tym, co czuły rodziny osób, którym podawała ostatni zastrzyk. O tym, co sama przeżywała podczas tego zabiegu i co czuła w trakcie rozmów kwalifikujących do MAiD. 
Choć książka opowiada o śmierci, jest bardzo życiowa. Mnóstwo w niej emocji i ludzkich tragedii. Wszystko to zmusza do myślenia. Nie jest to temat, nad którym przejdę obojętnie i zostawię za sobą. Ludzie, których poznałam na kartach tej książki, już zawsze będą we mnie.
Nie jest to raczej pozycja dla każdego. Trzeba być przygotowanym na ciężkie przeżycia. Może ją natomiast przeczytać każdy, kto jest zainteresowany tematem śmierci wspomaganej. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tej praktyki mogą sięgnąć po ten tytuł. "Umrzeć na swoich zasadach" nie narzuca opinii. Jest to jedynie świadectwo osoby, która zajęła się tym zawodem. Doktor Green nie pomija trudnych rozmów z lekarzami, którzy nie byli przekonani do słuszności jej działań. W tych fragmentach wyjaśnia im, a przy okazji czytelnikom, wiele kwestii, które mogą budzić wątpliwości.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o śmierci wspomaganej, to zdecydowanie polecam sięgnąć po tę książkę.

3 komentarze:

  1. Będę mieć na uwadze, pozdrawiam, książka na pewno kontrowersyjna - i faktycznie - jak piszesz - dająca do myślenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale mam problem z wpisaniem komentarza po swoim nazwiskiem i publikuje mi anonimowo :) Powyższy komentarz pochodzi od Mirosławy Dudko z Oaza Recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?