Jak będzie wyglądał świat za 50 lat? Czy ludźmi na dobre zawładnie sztuczna inteligencja? A może wszystko będzie zaskakująco podobne do obecnej rzeczywistości, tylko bardziej rozwinięte?
Wizja przyszłości
Książki, w których autor pokazuje swoją wizję przyszłości, pojawiały się zawsze. Temat jest niby znany, ale każdy z tytułów jest oryginalny. Pisarze mają różne wizje i skupiają się na innych elementach życia. "Ostatni pisarz" ukazuje przede wszystkim przyszłość literatury, kształtowaną przez wykorzystywanie sztucznej inteligencji. Marek Krajewski wskazuje, co może się wydarzyć, kiedy AI zacznie mieć większy wpływ na funkcjonowanie człowieka i procesy twórcze. Snuje rozważania na temat potrzeb odbiorców, mających coraz mniejszy kontakt z tradycyjnym pisaniem. Czy za 50 lat każdy będzie mógł być pisarzem? Czy oryginalne i wymagające zaangażowania czytelnika treści wciąż będą się sprzedawać? Jak rozwinie się język?
Zbrodnia w czasach sztucznej inteligencji
Rozważania na temat technologii i postępu toczą się w tle prowadzonego śledztwa. Choć techniki poszukiwania dowodów i śladów są coraz lepsze, to przestępcy mają też więcej możliwości zacierania wszystkiego. Ich tropienie jest więc równie trudne, co obecnie. Odchodzący na emeryturę policjant musi się postarać, żeby jego ostatnia sprawa zakończyła się złapaniem mordercy. Mordercy, którego ślad bardzo szybko odnajdują w technologii. Czy to możliwe, że mamy do czynienia z buntem maszyn? A może jednak stoi za tym człowiek?
Żeby się tego dowiedzieć, policjant prowadzący dochodzenie będzie musiał przebić się przez zabezpieczenia, pokonać zaawansowaną technologię i rozwikłać intrygę. Choć akcja dzieje się w przyszłości i techniki wykorzystywane do schwytania mordercy są inne, to jedno się nie zmienia. Krajewski zaskakuje, tworzy ciekawą, pełną mroku opowieść, która niby przybliża nas do rozwiązania zagadki, ale długo brakuje elementów, które stworzą całą układankę. A to wszystko po to, aby na koniec zaskoczyć czymś absolutnie niespodziewanym.
Nowe, a jednak znajome
Marek Krajewski zyskał rozgłos dzięki retro kryminałom. Teraz oddala się od tego gatunku. Najpierw pojawiła się "Ostra" (pisałam o niej tutaj), a teraz powieść osadzona w latach 70. XXI w. Niektórzy mogą czuć się zawiedzeni tymi zmianami. Ja jednak uważam, że warto czasem wyjść ze swojej strefy komfortu i spróbować czegoś nowego. Ale przejdźmy do tego, czy ten eksperyment mi się podobał.
Trochę się zawiodłam na wizji świata za 50 lat przedstawionej w książce "Ostatni pisarz". Liczyłam na więcej szczegółów i barwniejsze opisy rzeczywistości. To, co przedstawił Krajewski świetnie oddaje proces zmian, jakie przez wieki zachodzą w społeczeństwie. Pod względem socjologicznym zrobił bardzo dobrą robotę. Skupił się jednak na jednym aspekcie - rozwoju literatury. Wokół tego toczy się bowiem śledztwo.
Nie tylko świat przedstawiony w powieści "Ostatni pisarz" wydaje się być znajomy (choć wiele rzeczy jest w nim na odwrót). Również styl, jakim napisana jest ta książka, nie różni się zbytnio od tego, co znamy z poprzednich tytułów pana Marka. Z jednej strony bardzo lubię tę klasyczną budowę zdań, a z drugiej ciekawa byłam, jak ukazany zostanie rozwój języka, który przecież już możemy obserwować. Autor poszedł w tym aspekcie na łatwiznę. Bohaterami książki są ludzie, którzy nie chcą poddać się nowomowie. Jak na mój gust są jednak zbyt klasyczni. Ale to tylko moje zdanie. Każdy z nas inaczej wyobraża sobie przyszłość. A jaka ona będzie? To się okaże.
Chociaż wizja końca XXI wieku pozostawiła niedosyt, to uważam, że "Ostatni pisarz" jest bardzo dobrym kryminałem. Morderca pozostał dla mnie tajemnicą do samego końca, a rozwiązanie nie tylko zaskoczyło, ale też usatysfakcjonowało. Motywacje sprawcy zostały dobrze przedstawione. Nie były wymyślone na siłę. Pod tym względem wszystko się zgadzało i trzymało wysoki poziom. Jeśli szukacie ciekawej intrygi, to jest to tytuł dla was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz