poniedziałek, 15 stycznia 2024

"Farreter" Artur Tojza

Śledztwo najtrudniej prowadzi się, kiedy próbujesz poznać kolejne fakty, a twój mózg postanawia miotać się między 10 innymi rzeczami. Właśnie to się dzieje w mojej, jak próbuję czytać. I czytam przez to dużo wolniej, niż normalnie. Nawet jeśli historia mnie wciągnie...

Ale za to Daniel potrafi się na maksa skoncentrować i widzi więcej, niż inni ludzie w jego otoczeniu. Co to da? Przekonajmy się!



Historia pełna sprzeczności

Co ma wspólnego regularny bywalec parad równości i ksiądz nietolerujący osób homoseksualnych? Przecież to brzmi, jak totalne przeciwieństwa. A tu jednak niespodzianka. Kiedy zostaje znalezione ciało jednego, a drugi znika w niewyjaśnionych okolicznościach, policja musi połączyć kropki i ustalić, czy sprawcą jest jedna osoba, czy to dwie różne sprawy.

Kolejną zagadką są dowody znalezione na miejscu zbrodni. Są jednoznaczne i od razu naprowadzają policję na trop mordercy. Albo i nie... Książka ma prawie 300 stron więc nie spodziewajcie się, że na 50 pojawi się rozwiązanie. Choć wydawać by się mogło, że sprawca dał mnóstwo podpowiedzi, to łatwo nie jest. Szybko okazuje się, że jest przebiegły i doskonale panuje nad sytuacją. Dlaczego zabija? Czy dokończy dzieło, zanim zostanie złapany? Kto jeszcze zginie i dlaczego?


Niegenialni policjanci

"Farreter" to książka idealna dla tych, którzy mają dość tworzenia postaci gliniarza na podstawie jednego schematu. Bohaterowie mają swoje problemy i uczucia, ale nie jest to skrajne. Nie znajdziecie tu policjanta, który sięgnął dna, ale jest geniuszem. Wszyscy mają realistyczne charaktery, a ich cechy pasują do przeszłości, jaką poznajemy. Małym wyjątkiem jest postać spoza kręgu mundurowych, ale to też jest fajnie uargumentowane.
W ogóle osób prywatnych związanych z przedstawionym śledztwem jest sporo. Ja wiem, że w realu policja ma wielu konsultantów, informatorów itd., ale w książkach raczej rzadko to spotykam. I żeby było jasne - podobało mi się to. Dzięki tym dodatkowym osobom łatwiej było mi zaakceptować, że policjanci wiedzą tak dużo. Jednocześnie nie rozumiałam postaci Damiana. Wspominają, że ma jakieś zdolności, które ułatwiły już jedno śledztwo, ale to pierwszy tom serii. I tak, wiem, że nie musi on pomijać przeszłości, ale przez to nie rozumiałam do końca, o co chodzi z tym bohaterem (przynajmniej na początku).
Zastanawiała mnie też sprawa, która przewijała się co jakiś czas w tle. Był to kolejny element dający poczucie realizmu - mamy priorytet, ale inne śledztwa też czekają.

Moje niestabilne przemyślenia

Cała ta książka jest dla mnie pełna sprzeczności. Zaczynając od profilu pierwszych ofiar, przez nierówne tempo sprawy (co akurat jest plusem, bo jeden dowód może zmienić naprawdę wiele i wszystko nagle przyspiesza), po poglądy postaci i styl pisania.
To wszystko sprawiło, że miałam mieszane uczucia. Na początku bardzo się męczyłam. "Farreter" zaczyna się komentarzami różnych poglądów i spraw dziejących się w kraju. Wszystko to jest nasycone ogromem negatywnych emocji. Z jednej strony pasują one do tematu, bo przecież w realnym życiu polityka też potrafi ludzi poróżnić. Z drugiej czytanie tego w tak dużym natężeniu było trochę przytłaczające i obawiałam się, czy dotrwam do końca. A tu nagle po około 50 stronach niespodzianka - pojawiły się inne tematy, akcja rozwijała się i do końca było coraz lepiej.
Tym, co się nie zmieniło były wulgaryzmy. W niektórych kręgach to normalny sposób komunikacji i, jeśli są one wkładane w usta jednej postaci, to jest ok. Niestety co za dużo to niezdrowo. A tutaj było za dużo. Zdarzało mi się pomijać przekleństwa tylko po to, żeby wypowiedzi brzmiały bardziej naturalnie. O dziwo całościowy styl książki zdawał się ewoluować i stawał coraz lepszy. A tego raczej nie zauważam w obrębie jednej książki!
Sama akcja też zachęcała do poznania 'jeszcze jednego' rozdziału. Był taki moment, kiedy odnosiłam wrażenie, że wiemy już za dużo, a jednak - autor zaskoczył mnie potem niejednokrotnie. Jeśli więc będzie Wam się wydawało na początku, że nie dacie rady dotrzeć do końca, polecam nie poddawać się - jeszcze się rozkręci! Ja ostatecznie jestem zadowolona z lektury, chociaż mogło być jeszcze lepiej. I nawet komentarze dotyczące polityki i funkcjonowania państwa okazały się nie takie straszne, jak wydawało się na początku.

2 komentarze:

Polecany post

"Strażnik piekła" Maks Dieter

Ostatnio zauważyłam, że dużo osób czyta literaturę wojenną i obozową. Ja póki co nie mam na takową ochoty, choć jedna książka na półce jest,...