sobota, 6 stycznia 2024

"Póki śnieg nas nie rozłączy" Alek Rogoziński

Kryminał nie musi być ciężką i brutalną literaturą. Po zbyt silnych emocjach warto sięgnąć po coś lekkiego. Wtedy z pomocą przychodzą komedie kryminalne. Czytałam już różne tytuły z tego gatunku, ale nie zawsze trafiały w moje poczucie humoru. Jednak Alek Rogoziński skradł moje zimne serduszko, dlatego po raz kolejny sięgnęłam po jego książkę.


Rozgrzewająca książka w zimowym klimacie

Niby za oknem absolutny brak zimy, ale temperatura nie nastraja do wychodzenia spod koca. Na taką aurę książka "Póki śnieg nas nie rozłączy" sprawdza się doskonale. Akcja dzieje się zimą, śnieg po kolana, ale atmosfera po zabójstwie na spotkaniu literackim bardzo gorąca. Szczególnie w życiu Róży Krull, której narzeczony zaginął kilka miesięcy wcześniej, w dniu ich ślubu. Pisarka postanowiła wmieszać się w sprawę zabójstwa, żeby oderwać myśli od ukochanego, który ją porzucił bez jednego słowa wyjaśnienia.
Na nudę w tej sprawie narzekać zdecydowanie nie można. Z każdą kolejną stroną pojawiają się nowe tajemnice, a sprawa robi się zagmatwana. Okazuje się, że kościół w Morderczym kryje więcej tajemnic, niż się ktokolwiek spodziewał. A to wszystko okraszone jest humorem sytuacyjnym i żartobliwymi wypowiedziami bohaterów. Bohaterów, którzy są bardzo interesującymi personami. Każdy z nich ma bardzo indywidualne cechy, po których łatwo ich rozróżniałam podczas czytania. A wiecie, że ja mam z tym problem - zawsze mi się mieszają imiona... Tutaj było to proste do ogarnięcia, co jest jak najbardziej na plus.

Co za dużo to niezdrowo

Komedia kryminalna ma łączyć dwa gatunki, ale jak to zrobić? Śledztwa są zwykle poważnymi sprawami. Jak więc wpleść w nie dowcip? Łatwo pewnie nie jest (chociaż nie mam pewności, bo nigdy nie próbowałam). Z punktu widzenia czytelnika wiem jednak, że niektórzy potrafią przesadzić i zamiast przyjemnej komedii wychodzi męcząca parodia.
Jednak z poczuciem humoru Alka Rogozińskiego ja się bardzo polubiłam i podczas czytania "Póki śnieg nas nie rozłączy" bawiłam się naprawdę dobrze. Komicznych sytuacji jest tu mnóstwo, ale nie czułam przesytu. No, może poza dłuższymi wypowiedziami Patti, która była wybitnie irytująca. Na szczęście to postać poboczna i nie ma jej aż tak dużo, żeby mnie wykończyć.
Humoru też nie jest za dużo, żeby przyćmić śledztwo. Wiele scen łączyło oba elementy - podczas szukania mordercy działo się coś zabawnego. I połączenie to wyszło bardzo przyjemnie. Poszukiwanie sprawcy morderstwa dostarczyło mi emocji, a tajemnic było od groma!

Jeszcze jedna ważna sprawa - "Póki śnieg nas nie rozłączy" to kolejna część serii, ale można ja czytałam ją znając jedynie "Nieboszczyk sam w domu" i absolutnie mi to nie przeszkadzało. Pojawiają się nawiązania do poprzednich spraw, w jakie zdążyła się wmieszać Róża, jednak nie są to nawiązania bardzo istotne. Wszystko, co ważne dla tej historii mamy wyjaśnione, także możecie śmiało czytać! 

2 komentarze:

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?