piątek, 9 października 2020

„Kryptonim „Frankenstein”” Przemysław Semczuk

Nie do każdej książki trzeba wymyślać fabułę. Czasem życie pisze lepszy scenariusz, niż wyobraźnia autora. Choć nie wiem, czy ‘lepszy’ to odpowiednie słowo, w końcu ta powieść powstała, bo wielu ludzi spotkała tragedia…

 


  

poniedziałek, 5 października 2020

„Cyfrowa katastrofa” Eric Meyer, Christie Kerdeliant

Dorosłe życie to jednak ciężka sprawa. Niby jest pandemia, niby mniej rozrywek więc powinnam mieć więcej czasu, a jakoś z niczym nie mogę się wyrobić. Nawet czytanie idzie mi jakoś opornie. Ale, mimo totalnego chaosu w życiu, udało mi się skończyć kolejną książkę!

 


  

piątek, 25 września 2020

„Limes inferior” Janusz A. Zajdel

Naukowy tytuł na półce z fantastyką – to połączenie bardzo mnie zainteresowało. A jakie wrażenie zrobiła na mnie ta powstała w latach 80. XXw. powieść? O tym za chwilę, zacznijmy od początku.

 

 


piątek, 18 września 2020

„Chciwość” Marc Elsberg

Jeszcze nie skończyłam z książkami powstałymi w XXw., jednakże zanim przejdziemy do kolejnej przyda się małą powtórka z ekonomii. Dlatego tym razem sięgnęłam po powieść współczesną… 

 


 

wtorek, 15 września 2020

„Przekładanka” Karol Wilt


Jeju, jak ja bym chciała, żeby mi się przez całe życie tak chciało, jak  ostatnio mi się nie chce. Ale cóż zrobić, trzeba się wziąć w garść, bo następna świetna książka do polecenia wpadła mi w ręce!

 

 

 

Kto co przekłada?

Przede wszystkim doktor Gellert i kapitan Wołodko, głównie podejrzanych o zabicie Agnieszki i dowody przeciwko nim. Czy drogę eliminacji dojdą do prawdy? Czy morderca zostanie ujawniony? Tego przekonacie się na końcu książki. 

 

A co mamy na początku?

Już na wstępie dostajemy trupa. Agnieszka była młodą dziewczyną, prowadzącą intensywne życie towarzyskie. Jej morderstwo było pozorowane na samobójstwo, ale od razu dowiadujemy się, dlaczego ktoś maczał w tym palce. Nie wiemy tylko kto i jak. Ze względu na sposób bycia denatki podejrzanych jest kilka osób. Ale czy wśród nich jest morderca?

 

"Społeczeństwo - to pojęcie daleko mniej konkretne niż żywy człowiek. A to określa różnice w nastawieniu i pożądanych cechach kryminologa i psychiatry."

 

Niepodważalne dowody

Panowie roztrząsający sprawę śmierci Agnieszki są bardzo skrupulatni. Co prawda nie oglądają zwłok i miejsca zbrodni, nie urządzają pościgu za podejrzanym, ani nie prowadzą śledztwa po całym kraju. Siedzą przy smacznym żarełku i rozmawiają. Ale za to jak pasjonująco rozmawiają. Jeden jest milicjantem, drugi psychiatrą więc mają co porównywać, przedstawiając sprawę ze swoich punktów widzenia. Dokładnie analizują każdego świadka: motyw, sposobność do dokonania zabójstwa, zachowanie względem ofiary i później na przesłuchaniu. Odtwarzając taśmy z przesłuchań doszukują się najdrobniejszej wpadki przy doborze słów czy też intonacji głosu. Przez to sprawa, która i tak już jest nieoczywista, komplikuje się jeszcze bardziej. Kiedy już wydaje mi się, że wiem, kto i dlaczego zabił, okazuje się, że to może jednak nie on. A może jednak on? Aż do samego końca trudno to jednoznacznie stwierdzić, a na koniec, kiedy wszystko staje się jasne pozostało mi tylko jedno pytanie. Ale jak to? Na szczęście miałam jeszcze kilka stron do przeczytania i dowiedziałam się jak i dlaczego. Zaskoczyło mnie to jednak tak bardzo, że po skończeniu lektury nadal nie mogłam wyjść z podziwu nad pomysłem Autora. Taki finał był idealnym zwieńczeniem dialogu pełnego analiz psychologicznych, podważania dowodów, szukania faktów, które mogą wnieść coś nowego, a nie tylko poszlak prowadzących donikąd.

„Przekładanka” nie jest długą powieścią. Ale to nie oznacza, że jest słaba. Wręcz przeciwnie, jej długość wynika z tego, że jest to książka konkretna, niezwierająca zbędnych opisów i sytuacji niezwiązanych z akcją. Dowiadujemy się tylko tego, co ważne. I to w zupełności wystarcza, by opowieść pochłonęła czytelnika na kilka godzin. I choć ostatnio nic mi się nie chce, to jednak czytałam z wielką przyjemnością.

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?