Gdy
wyjeżdżamy z przyjaciółmi w odludne miejsce, czujemy się bezpiecznie, prawda?
Przecież jesteśmy tylko my, żadnych lub prawie żadnych obcych. Czy może nam
grozić niebezpieczeństwo? Okazuje się, że tak…
Noworoczny koszmar
Grupa
przyjaciół z college’u wyjeżdża na sylwestra do oddalonych od cywilizacji
domków wypoczynkowych. Dodatkową izolacją staje się śnieg, który odcina dojazd.
Na terenie ośrodka znajduje się tylko ośmioro turystów (dwoje spoza grupy) i
dwie osoby z personelu.
Jedna z tych
dziesięciu osób zostaje znaleziona martwa. Wiadomo, że to ktoś z byłych
studentów, ale nie wiadomo kto. Pracujący w domkach Doug i Heather sugerują, że
było to zabójstwo. Jednak, czy rzeczywiście było i kto mógł być mordercą, dowiadujemy się później. Także tożsamość ofiary długo nie jest znana (miałam
nadzieję, że to Miranda, bo mnie denerwowała).
Każdy ma swoje sekrety
Niby mamy do
czynienia z przyjaciółmi, ale jednak od początku coś jest nie tak z ich
relacjami. Wszystko wydaje się sztuczne i udawane, jakby za wszelką cenę
chcieli podtrzymać te znajomości. Tylko po co? Każde z nich poszło w swoją
stronę, zmienili się, do grupy dołączyły nowe osoby (partnerzy pierwszych
członków). W niektórych rozmowach już na początku widać, że dawne najlepsze
psiapsióły oddaliły się od siebie. Jak bardzo? Musicie sami się przekonać.
Jedno jest pewne: nikt nie mówi innym wszystkiego o sobie, przez co ta ekipa
praktycznie się już nie zna. Zresztą, nie ma się co dziwić, skoro widzą się raz
w roku.
Więc po co to ciągnąć
Książka przedstawia
punkty widzenia różnych postaci, dzięki czemu wiadomo, kto jak postrzega
sytuację. Z czasem poznajemy tajemnice bohaterów, o których nie chcą opowiadać
innym. Wiemy, dlaczego niektórzy grają kogoś, kim już dawno nie są. Przez całą
powieść zastanawiałam się, po co utrzymywać takie znajomości, które stały się
tylko pozorami. Jeżeli i tak wszystko, co robimy, jest udawane, to przecież nie
możemy naprawdę powiedzieć, że się znamy. Zatem: jaki jest cel utrzymywania takich
znajomości???
Przejdźmy do sedna
„Morderca
jest wśród nas” to niezła powieść psychologiczna. Pod warunkiem że nie znacie
książki „Przerwane milczenie” (recenzja tutaj). Obie historie bardzo się różnią, ale jest tak
wiele podobieństw, że nie mogłam przestać myśleć o tej drugiej. Nie wiem, czy
pomysł na taki zarys fabuły został zwyczajnie powielony, czy to tylko pokazuje,
że sztuczne ciągnięcie znajomości zawsze skończy się oddaleniem, bo każdy
pójdzie dalej bez angażowania w swoją drogę reszty. Podobno jest to dobry,
trzymający w napięciu thriller. No nie do końca. Chociaż sama końcówka akurat
była naprawdę super. Generalnie
książka jest napisana tak, jakby za chwilę miało zdarzyć się coś ciekawego, ale
tak długo nie dzieje się nic poza opisami imprezy i wspomnieniami bohaterów, że
napięcie zaczyna spadać. Na szczęście zakończenie ją ratuje i sprawia, że nie mogę jej uznać za złą.