Niektórzy zrobiliby naprawdę dużo, żeby odmienić swoje życie. Ale czy zawsze musi to być dobra zmiana? Co, jeśli próba poprawienia swojej sytuacji sprowadzi na nas jeszcze więcej nieszczęść?
Zupełnie nowe życie
Julia przeprowadziła się do miasta, bo uważała, że to da jej więcej perspektyw na przyszłość. Dziewczyna podejmuje pracę, jako opiekunka w domu opieki, gdzie poznaje emeryta w całkiem dobrej formie. Związuje się z nim, choć obie rodziny nie są tym związkiem zachwycone. Julia szybko zostaje wdową, a przez skomplikowaną sytuację z rodziną męża szuka pokoju za niewielką cenę i podejmuje pracę w kawiarni. Strata męża, z którym była szczęśliwa pomimo różnicy wieku, jest dla niej trudna, a dzieci mężczyzny komplikują jej życie. Ponadto w pracy dziewczyna musi radzić sobie z towarzystwem miłego, ale nachalnego klienta.
Wszystko to sprawia, że życie Julii jest stresujące, a to nie koniec. Jest jeszcze coś, co może mieć na jej codzienność ogromny wpływ. Julia nie spodziewa się, jak wielkie znaczenie będzie miała śmierć Vanessy, z którą dzieliła mieszkanie.
Nie możesz ufać nikomu
Warunki, w jakich wychowywała się Julia, nie były idealne. Skłoniło to dziewczynę do wyjazdu w bardzo młodym wieku. Perspektywa związku z bogatym mężczyzną także była kusząca, nawet jeśli dzieliła ich ogromna różnica wieku. Relacja ta nie podobała się rodzinie emeryta. Mnie natomiast ciekawiło, co się w związku z tym wydarzy. Czy Julia zostanie wplątana w coś nielegalnego? A może jej życiu będzie groziło niebezpieczeństwo? Czy syn jej męża ma czyste zamiary, czy on także dba wyłącznie o swoje interesy? Jaką rolę odegra w tej sytuacji tajemniczy klient kawiarni?
Nie macie pojęcia, jakież było moje zdziwienie, kiedy na pierwszy plan wysunęła się Vanessa! Wtedy poczułam się jeszcze bardziej zaintrygowana. Znając wcześniejsze pozycje Marcela Mossa wiedziałam, że ta książka może mnie zaskoczyć, ale że w taki sposób - tego nie przewidziałam. I to wcale nie jest zaletą... Po ostatnim rozdziale zastanawiałam się, czemu to poszło w takim kierunku, dlaczego pojawiło się tak wiele wątków, które przestały mieć znaczenie. Po co ja to właściwie czytałam?
Odniosłam wrażenie, że autor nie miał pomysłu, jak zakończyć historię Julii, ale nie chciał wyrzucać tak wielu zapisanych stron, więc dokleił drugi wątek, który nijak się ma do początku i na siłę złączył te opowieści. A szkoda, bo naprawdę "Pamiętnik lokatorki" miał potencjał! Ta druga historia też. Tylko to powinny być dwie osobne książki. Wtedy przeczytałabym je z przyjemnością, bo styl Mossa bardzo mi odpowiada, a jego teksty czyta się szybko i przyjemnie. Opisy i dialogi są naturalne i lekkie, mimo ciężkiej atmosfery. Kreacje bohaterów też wyszły świetnie. Tylko ta fabuła psuje wszystko, jednocześnie będąc bardzo wciągającą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz