wtorek, 30 grudnia 2025

"Smakosz" Alex Forest

W poszukiwaniach człowieka każdy szczegół może mieć znaczenie. Przeoczenie czegokolwiek zaginiony może przypłacić życiem. Co zatem łączy cztery młode dziewczyny, które zaginęły w Central Parku?

Niedostrzegalny punkt wspólny

Kiedy w sprawę zaangażowani zostają najlepsi gliniarze w Nowym Yorku to wiadomo, że nie będzie łatwo. Jednak tym razem nawet specjaliści od spraw beznadziejnych nie potrafią znaleźć powiązań między zaginionymi dziewczynami. Ofiary nie znały się, nie chodziły w te same miejsca, wyglądały inaczej. Jedynym, co je łączy, jet fakt, że zaginęły. Sprawa zagęszcza się, kiedy znalezione zostają zwłoki jednej z dziewczyn. Policja nadal nic nie wie, a czas gra na ich niekorzyść.
Na szczęście w poszukiwaniach biorą udział genialni śledczy, którzy mają na koncie wiele sukcesów. Ponadto żona ich szefa, Davisa, jest wyrozumiała więc mężczyzna nie stresuje się sprawami prywatnymi. A mimo to ma swoje demony...
Gdzie znika wieczorami i czy będzie to miało wpływ na śledztwo? A może życie poza policjom przysłoni mu widok na sprawę i będzie za późno, aby odnaleźć młode kobiety żywe?

Sprawa, o której mówią wszyscy

O sprawie Smakosza mówi się wszędzie. Pojawia się w przestrzeni publicznej, prywatnych rozmowach, a także myślach nie tylko policji z Nowego Yorku. Żona Davisa, Emily, także zastanawia się, kim jest porywacz. Kobieta jest zaintrygowana, ale też obawia się o swoje życie, dlatego tym bardziej zależy jej na szybkim rozwiązaniu sprawy.
Mimo tak ogromnego zainteresowania policja nie ma świadków ani dowodów, choć szukają wszędzie. Teoretycznie, bo czasem miałam wrażenie, że nie chcą sprawdzić wszystkich tropów. Czy to potrzebne dla dalszego przebiegu fabuły, czy zwyczajne przeoczenie? Cóż... w tej książce nic nie jest przypadkowe!
Często wracamy do sprawy sprzed lat, szukając powiązań, choć nie wiemy czemu, bo mamy niewiele danych o obecnej sprawie. Wiele rzeczy wydaje się nielogicznych, a jednak, w całym tym szaleństwie jest metoda. Poznajemy ją jednak dopiero na końcu. A dotarcie do niego jest znacznie łatwiejsze niż odkrycie prawdy o Smakoszu. Przez tę książkę bardzo przyjemnie się płynie. Choć zauważałam brak logiki, to czułam, że wszystko jest po coś. Szybko też każde dziwnie wyglądające wydarzenie było tłumaczone w sposób, który niewiele zdradzał, ale trzymał w ogromnym napięciu. A rozwiązanie? Tego absolutnie się nie spodziewałam!
Zapowiadało się na zwyczajną historię o zwyrodnialcu, który porywa młode dziewczyny dla fabuły. "Smakosz" to jednak znacznie bardziej skomplikowana książka. Nie można przeoczyć żadnej informacji, wszystko ma znaczenie, a finalnie dowiadujemy się, że zbrodnia może być kompletnie nieprzewidywalna.
Wyjątkowo podobał mi się też prywatny wątek. Emily nie była tylko żoną policjanta. Była przede wszystkim mieszkanką Nowego Yorku, która bała się o siebie i bliskich. Miała też swoje przemyślenia, będące dodatkową wartością dla całości.
Wszystkie te elementy czynią "Smakosza" doskonałą pozycją dla osób szukających nieszablonowych thrillerów. Brakowało mi w nim tylko szerszego opisu sprawcy, jego motywów i sposobu myślenia. Gdyby autor opisał szerzej parę kwestii, ta historia miałaby szansę być wręcz wybitną. W tej formie jest jedynie bardzo dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?