niedziela, 28 grudnia 2025

"Śnieg przykryje" Michał Śmielak

Nadzieja umiera ostatnia. Ale czy powinna umrzeć? Czy kiedy wydaje się, że już nie ma nadziei, może wydarzyć się świąteczny cud?


Niespodziewany powrót po latach

Kiedy 25 lat po swoim zaginięciu Ryszard zjawia się w domu, jego żona i syn są bardzo zaskoczeni. Niby nic dziwnego, bo przecież nikt się już nie spodziewał, że mężczyzna żyje. Okazuje się jednak, że za jego zniknięciem kryje się drugie dno, a Piotr, syn Ryśka ma ze sprawą więcej wspólnego, niż przyznał policji w czasie śledztwa. Czy chłopak faktycznie sam został policjantem, aby odnaleźć ojca? Co działo się z Ryszerdem przez ostatnie ćwierć wieku? Czy jego odnalezienie to świąteczny cud, czy rodzinny koszmar?
Tego wszystkiego chce dowiedzieć się nie tylko Piotr, ale też neurolog, który zajmuje się Ryszardem. Mężczyzna wrócił bowiem do domu z amnezją. Nie pamięta momentu zaginięcia ani niczego, co działo się potem. Żyje z przekonaniem, że jest rok 1990. Czy poznanie prawdy pozwoli przywrócić pamięć Ryśka? I czy w ogóle będzie możliwe, jeśli bohaterowie nie mówią wszystkiego? A może to wyłącznie wina alkoholizmu odnalezionego mężczyzny?

Niewesołe święta

Zaginięcie jednego z członków rodziny jest zwykle bardzo przykrym wydarzeniem. Dlaczego więc żona i syn Ryszarda nie rozpaczali szczególnie mocno? Z każdym kolejnym rozdziałem książki "Śnieg przykryje" dowiadujemy się, że mężczyzna nie był dobrym mężem ani ojcem. Nadużywanie alkoholu i agresja w stosunku do rodziny sprawiły, że jego zniknięcie było tak naprawdę wybawieniem. A skoro tak, to czy mieli oni coś wspólnego z tym zdarzeniem? Michał Śmielak powoli i metodycznie odkrywa przed czytelnikami kolejne fakty, które przybliżają do poznania całej prawdy, a przy tym stawiają Ryśka w coraz gorszym świetle. Szybko zaczęłam żałować, że mężczyzna w ogóle wrócił, a w końcu liczyłam, że ktoś pozbędzie się go, tym razem na dobre. Z drugiej strony, gdyby nie on, nie było by tej książki.
Ponadto, im bardziej go nie lubiłam, tym mocniej sympatyzowałam z Piotrem i jego mamą. Miałam nadzieję, że dostaną happy end, a ich postępowanie było by dla mnie wytłumaczalne, nawet gdyby któreś zrobiło coś naprawdę okropnego. Ale czy zrobili, dowiecie się z książki "Śnieg przykryje".
Książki, którą naprawdę warto przeczytać! Najlepiej jeszcze w grudniu, bo choć opisane wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni 25 lat, to całość ma mocno zimowy klimat, a śnieg odgrywa w nich bardzo istotną rolę. Nie jest jednak najważniejszy. To książka o ludziach. O uzależnieniu i życiu z osobą uzależnioną. 
To Polska - jedyny kraj, w którym trzeba się tłumaczyć, że się nie pije.
Autor nie stosuje prostych rozwiązań i nie wybiela bohaterów. To czytelnik decyduje, czy motyw postępowania postaci może być usprawiedliwieniem.
Mimo wszechobecnego białego puchu, powieść "Śnieg przykryje" jest bardzo mroczna. Omawia trudne tematy, jak traumy z dzieciństwa i próbę ucieczki przed powieleniem schematów. Tylko czy to jest możliwe? Czy człowiek może się zmienić i nie powtórzyć poprzednich błędów? Jedno jest pewne - kiedy śnieg przykryje świat, nie ma co liczyć na świąteczne cuda.

1 komentarz:

  1. Świetna recenzja. Bardzo zaintrygował mnie ten wątek z amnezją i powrotem, który zamiast cudem, okazuje się koszmarem. Mam tę książkę w planach i po Twoim wpisie muszę po nią sięgnąć jak najszybciej, póki trwa zima. Cytat o tłumaczeniu się z niepicia w Polsce – smutny, ale bardzo trafny.

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?