piątek, 28 lutego 2020

„Ofiara w środku zimy” Mons Kallentoft


Lubicie kryminał skandynawski? Ten klimat zimnej Norwegii czy Szwecji… dla jednych cud, miód i orzeszki, dla innych raczej odstraszacz.  Ja nie mogę powiedzieć, że jestem wielką fanką, ale też nie mam bardzo negatywnego nastawienia. Pochodzenie autora nie jest dla mnie istotne. Książka jest dobra albo nie, niezależnie od tego, gdzie toczy się akcja. Dlatego dałam szansę temu autorowi. Czy mnie do siebie przekonał? Sprawdźcie…


Ofiara w środku zimy. - Mons Kallentoft

 

Śmierć samotnego wariata

Policja dość długo nie mogła ustalić tożsamości mężczyzny, którego ciało wisiało na drzewie. Dopiero dzięki artykułowi w gazecie stało się jasne kim jest ofiara. Dlaczego potrzeba było czasu? Bengt Andersson nie miał rodziny więc nikt nie zgłosił zaginięcia. Dodatkowym problemem był fakt, że w okolicy uznawano go za świra i dręczono. Z tego powodu lista podejrzanych o dokonanie morderstwa była z początku bardzo długa. Malin i Zeke podążali dwoma tropami: nastolatków sprawiających mnóstwo problemów i rodziny Murvallów. Co z tego wynikło? Kto i dlaczego zabił Bengana Piłkę? Jakie tajemnice wyjdą na jaw? Czy będą miały wpływ na rozwój wydarzeń?

 

Rodzinne sekrety 

Są wszędzie, ale przecież nie w każdej rodzinie sprawiają problemy. Dlaczego więc Murvallowie są, jacy są? Co się za tym kryje? Wiemy na pewno, że los ich nie oszczędzał. Jakie tajemnice ich ukształtowały? Czy rzeczywiście mogą mieć coś wspólnego ze śmiercią Bengta?
Mamy do czynienia także z rodziną komisarz Fors. Dlaczego jej życie jest, jakie jest? Czemu relacje z córką nie są lepsze? Co sprawiło, że nie chce angażować się w związek z mężczyzną? I najważniejsze: czy pamiętała o podlaniu kwiatów? Tak. Po przeczytaniu właśnie to pytanie nurtuje mnie najbardziej.
"Bo chodzi o to, by zło trzymać w szachu, na tyle, na ile to możliwe."

 

Co z konstrukcją powieści? 

Treść była nawet ciekawa. Skłoniła mnie do wielu przemyśleń na temat relacji międzyludzkich i wpływu przeszłości na teraźniejszość. Pojawiające się myśli Bengta (tak, tego, który nie żyje) są intrygujące i zmieniają pogląd na całość, wnoszą coś nowego. Ale lubicie krótkie, często jednowyrazowe zdania? No ja też nie. Na dłuższą metę są męczące. Tu ich jednak wiele nie było. Zastąpiły je… równoważniki zdań. I niestety było ich mnóstwo. Do tego scenki były krótkie, szybko się urywały (nie mam nic przeciwko, ale bez przesady), często potrzebowałam chwili, żeby zrozumieć, dokąd właśnie przeniosła się akcja. A miejsc było sporo, bo poza śledztwem pojawiały się fragmenty prywatnego życia policjantów. Ok, może dzięki temu można ich bliżej poznać, co w serii często jest istotne, ale tutaj było tego za mało, żeby się zżyć z kimś poza Malin. Generalnie taka konstrukcja książki była męcząca i przez długi czas nie mogłam się wciągnąć. Ale myślę, że spróbować warto, bo jeśli komuś spodoba się styl autora to będzie bardzo zadowolony z powieści. Sama historia była naprawdę dobra.

 

 Zakończenie

 

Jak już wspomniałam, książka skłania do przemyśleń. Samo rozwiązanie sprawy również wiele pokazuje. Co dokładnie? Lepiej przekonajcie się czytając. Jednak, mimo że początek mnie męczył, w zakończenie się wciągnęłam i ostatecznie uważam, że trochę za szybko się ta historia skończyła. Ale po drugą część nie sięgnę. Chyba, że ktoś mi powie, czy będzie tam jakieś nawiązanie do tej sprawy?


44 komentarze:

  1. Czasem lubię takie historie z dreszczykiem :) skusiłaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i mam nadzieję, że spodoba Ci się ta opowieść 😊

      Usuń
  2. Jaka okładka. Jestem wstępnie zainteresowana przeczytaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na to, że to wstępne zainteresowanie zamieni się w coś więcej 😉 A co do okładki to cóż mogę rzec... Pasuje do treści 😁

      Usuń
  3. Nie wiem czy styl pisania przypadnie mi do gustu, ale fabuła mnie zaciekawiła, więc może dam tej książce szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się dowiesz tylko czytając 😉 Ale jest spora szansa, że tak więc może warto spróbować

      Usuń
  4. Nie miałam okazji czytać skandynawskich kryminałów, ale okładka mrozi krew :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet "Millenium" nie czytałaś? A okładka jest... adekwatna do treści 😉

      Usuń
  5. Być może kiedyś się skuszę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dla samej historii warto spróbować 😊

      Usuń
  6. Szkoda, że początek taki niemrawy - bardzo tego nie lubię, bo szybko tracę chęć do książki. Ale skoro potem dalsza część ratuje powieść...może kiedyś dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście, dzięki krótkim scenkom szybko się przed książkę przechodzi więc dłuży się tylko trochę, a nie koszmarnie 😉

      Usuń
  7. Uwielbiam skandynawską literaturę i oczywiście kryminały! Chętnie się rozejrzę za książką, bo to zdecydowanie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę miała na uwadze ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej odpuszczę. Sięgam teraz po romanse, po wielu miesiącach mrocznych historii mam ochotę na coś lzejszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kryminaly skandynawskie maja w sobie to coś

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, choć dopóki nie spróbujesz, nie będziesz mieć pewności ;)

      Usuń
  12. Okazuje się, że nie każdy skandynawski kryminał jest genialny. Trochę mnie to pociesza, bo w weekend przegapiłam możliwość zrecenzowania dwóch takich :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie każdy. Z tych, które czytałam chyba tylko "Millenium" i "Obrączka diabła" były świetne. Ale może po prostu źle trafiałam ;)

      Usuń
  13. Książka kupuje mnie już samą okładką :) autora nie kojarzę, ale skoro piszesz, że warto chętnie poczytam coś o niej więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro już okładka Ci się spodobała to na pewno warto sprawdzić treść ;)

      Usuń
  14. Podczytuję serię, więc pewnie i po ten tytuł sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci, żeby ta przygoda nie skończyła się na pierwszej części ;)

      Usuń
  15. Z chęcią przeczytam, jeśli nadarzy się okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam jeszcze książek autora. Okładka przeraża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do zmienienia tego stanu ;) Książka trochę mniej przeraża, aczkolwiek okładka jest adekwatna do treści

      Usuń
  17. Czytałam z jakieś 4 lata temu i pamiętam, że byłam zachwycona tą książką do tego stopnia, że chciałam kupić całą serię.. no cuż do dziś mam ją w planach zakupowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro byłaś zachwycona to może to jest dobry moment, by wcielić plany w życie ;)

      Usuń
  18. Lubię kryminały, więc ta książka mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, a się przekonasz ;) Mam nadzieję, że tak właśnie będzie

      Usuń
  19. Słyszałam, że to dobra seria, ale jeszcze nie miałam jej okazji poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie pozytywnymi opiniami zostałam zachęcona ;) Myślę, że warto spróbować i samemu przekonać się jak jest

      Usuń
  20. Lubię skandynawskie kryminały, nawet bardzo. :) Pomyślę o tym tytule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz takie klimaty to myślę, że przypadnie Ci ten tytuł do gustu ;)

      Usuń
  21. Uwielbiam skandynawskie kryminały, ale o tym nie słyszałam. Ma w sobie coś podobnego do Jo Nesbo albo C. Lackberg? Okładka trochę mnie przeraziła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mroczniejszy niż Lackberg i ma mniej rozwinięty wątek obyczajowy. Co do Nesbo to nie wiem, bo przeczytałam pół jego książki 😉

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?