Święta mnie pokonały, zanim się na dobre zaczęły! Już w środę byłam pewna, że jest wtorek i do dziś się to nie zmieniło. Dlatego właśnie recenzja jest dopiero dzisiaj. Święta, świętami, ale priorytety trzeba mieć więc pojawia się ona między skubaniem jajek i krojeniem sałatki ;P
Kto, co, jak, dlaczego?
To standardowe pytania podczas rozwiązywania zagadki kryminalnej. I takie też pojawiły się po zniknięciu matki z synem. Na szczęście policja szybko wysnuła teorię, bo przecież w rodzinie była przemoc. Ale czy na pewno? Jak Hubbard miałby pasować do kolejnego zniknięcia? A może ktoś porywa kobiety, które były ofiarami, by je uwolnić? Albo pomaga im w ucieczce? Gliniarze jeszcze tego nie wiedzą, ale my odpowiedź dostajemy dość szybko. A przynajmniej część odpowiedzi, bo nadal nie znamy tożsamości sprawcy. Czy policja ją odkryje? Ile osób zginie zanim to nastąpi?
Tajemnicze zniknięcia i inne ważne sprawy
Znika matka z dzieckiem, policja niby szuka sprawcy, ale jakby nie... Właściwie to szukają dowodów. Dowodów na to, że mąż zaginionej ma związek ze sprawą. Próbują trochę na siłę go posadzić na dołku. Dodatkowo trzeba omówić prywatne problemy każdego bohatera, a najważniejsza postać musi opowiedzieć nam o swojej rodzinie i pomagać weteranowi wojennemu, żeby nie było za mało wątków. Tak wiem, wiem: to początek serii, trzeba poznać bohaterów, bo przecież będziemy się z nimi potem widywać. Ale jakoś wyjątkowo mnie denerwowały te ich zejścia z tematu zaginięcia. W dodatku ktoś śledzi panią adwokat. Czy to nie jest wystarczający powód, żeby zabrać się za przeszukiwanie raportów, baz danych i co oni tam jeszcze mają? Ja w pewnym momencie miałam nadzieję, że sprawcą jest ten cały weteran, bo kompletnie nie rozumiałam po co o nim czytam. Teorie były dwie: albo sprawca, albo przyszły partner życiowy pani policjantki. Czy miałam rację? Przekonajcie się sami.
"Wszystkie te lata, kiedy był zapominany, spychany na bok na rzecz swojego starszego, faworyzowanego brata, były odległym wspomnieniem."
A w tym wszystkim ważny problem
Wątków jest trochę, część dotyczy śledztwa, część nawiązuje do reszty serii, ale we wszystkich najważniejsze są dzieci. Matka Charlie mówi o córkach, jedna z policjantek narzeka na dzieci, sprawca porywa matki z dziećmi. I to właśnie dzięki niemu zostaje poruszony temat faworyzowania.
Zdarzało się, że Wasze mamy porównywały Was z 'lepszym' rodzeństwem, gdy coś źle zrobiliście? Nie, to nie jest jeszcze tragedia. W drugą stronę też to mogło działać. Ale czy można odsunąć od siebie jedno dziecko, bo nie jest wystarczająco mądre i utalentowane? Nie powinno się, a jednak. Ja dzieci nie mam, to mogę się nie znać więc poprawcie mnie, jeśli się mylę. Moim zdaniem z miłością do dziecka jest tak, jak z każdą inną: im ta druga osoba (dziecko) jest lepsza, tym łatwiej. Bo jak tu nie kochać córeczki, która wygląda i zachowuje się jak mała księżniczka, a w dodatku ma wiele zdolności? A ta przeciętna... no fajnie, że jest - niech sobie będzie. Wiem, brzmi trochę okrutnie, ale niestety często jest życiowe.
I o tym właśnie opowiada Sarah Flint w "Ulubieńcach". O uczuciach dzieci, które czują się gorsze od rodzeństwa. Gdyby jeszcze te odczucia pojawiły się w dorosłym życiu, ok. Ale te maluchy nie zdążyły odnieść porażki, a już czują się skreślone. I to jest właśnie powód, dla którego warto przeczytać tę książkę. Wiem, że wcześniej trochę ponarzekałam, ale jakoś wyjątkowo mnie te prywatne wstawki drażniły. I tak, mam świadomość, że to normalne w seriach książkowych. Niektórzy czytelnicy przywiązują się do postaci, ja nie. Stąd to marudzenie. Ale przekaz fantastyczny, wątek przestępcy bardzo ciekawy. Dodatkowo, przedstawienie jego perspektywy daje szerszy obraz uczuć, które towarzyszyły mężczyźnie (albo nie?), gdy podejmował działanie. Także, podsumowując, nie zastanawiajcie się, tylko sięgajcie po tę książkę. Choć, jeśli obchodzicie święta, to wstrzymajcie się - najpierw trochę posiedźcie z najbliższą rodziną. Wesołego Alleluja i zająca z koszem pełnym książek <3
Spodobała mi się recenzja. Ja miałem pracowitą Wielką Sobotę - najpierw stanie grzecznie w kolejce za chlebem ( ponad dwadzieścia minut), potem zejście do ulubionej kwiaciarni po wkłady na cmentarze i dyskont. Pozdrawiam. W wolnej chwili poszukam e - booka. Chociaż - teraz - tak naprawdę - znów mnie kręcą Windsorowie. Pozdrawiam, życzę przede wszystkim Zdrowych Świąt Wielkiej Nocy :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że podoba Ci się moja pisanina 😜 Windsorowie są super, ale czasem potrzeba odmiany 😉 Z dostępem do e-booka nie ma problemu więc spokojnie możesz czytać.
UsuńPozdrawiam i życzę odpoczynku jutro, po tak pracowitym dniu (ja dzisiaj w kuchni stałam większość dnia) 😉
Dam się namówić na lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja.
Super, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz 😁 Wesołych świąt
UsuńJak tylko będzie okazja przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej się przydarzyła 😊
UsuńPo takiej zachęcającej recenzji mam wielką ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Ciebie namówić 😊
UsuńTo coś dla mnie. Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńKoniecznie się rozejrzyj 😊
UsuńChętnie przeczytam, jak tylko trafi się okazja :)
OdpowiedzUsuńOby się szybko trafiła 😊
UsuńSkoro bez zastanowienia mamy sięgać po książkę, to ja skorzystam z polecenia. :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie niezmiernie Twoje zaufanie do moich poleceń 😊
Usuń