piątek, 1 sierpnia 2025

"Zasypani zakochani" Agnieszka Lingas-Łoniewska

W książkach, które zwykle czytam, utknięcie z kimś w domu odciętym od świata oznacza kłopoty. Tym razem było inaczej.



Wszystko przez pogodę!

Anastazja nie chciała prowadzić pensjonatu na Śląsku. Została w nim po wyjeździe babci, która była właścicielką. I już pierwszej zimy pojawił się problem, bo okolicę zasypało śniegiem, przez który nie mogła wydostać się ze swojego przybytku. W dodatku nie była sama. Razem z kobietą w pensjonacie utknął jeden z gości. I to nie byle jakich gości - młody, przystojny, elokwentny. No po prostu ideał!
Hubert Zapałka ma też tajemnicę, która czyni jego postać jeszcze ciekawszą.
Nic więc dziwnego, że Anastazja szybko zaczyna odczuwać do niego sympatię. Szybciej, niż ja świąteczny klimat powieści, którego przez pogodę za oknem w ogóle nie czułam.

Szybcy jak wiatr

Mimo że nie czytuję za dużo romansów, to wiem, o co w nich chodzi. Na szczęście "Zasypani zakochani" nie jest książką nachalną i nafaszerowaną spicy scenami. Choć to nie mój klimat, to uważam, że nie jest to najgorsza książka. W prawdzie romans między bohaterami jest zbyt gwałtowny, jak na mój gust, a postacie infantylne. Jednak powieść ta ma w sobie coś więcej. Autorka próbuje bawić się humorem (ten sam żart po 10 razach przestał być zabawny, ale za pierwszym był niezły), wplata też wątki poboczne, dzięki czemu mogłam odpocząć od wiecznie przekomarzających się Anastazji i Huberta. Szkoda, że nie tylko ich relacja taka była. Schematy powtarzające się między wszystkimi sprawiały, że nie odczuwałam obecności innych bohaterów, choć byli podpisywani.
I tak ja wiem, że w książkach wszystko dzieje się szybciej niż w życiu, ale żeby z klientem po kilku dniach? Brakowało mi większego wprowadzenia do ich relacji. Ale pewnie nie było na to miejsca, bo Anastazja musiała dokładnie opowiedzieć o sobie.
Jednak, jak wspomniałam wcześniej, nie jest to tragiczne. Jak ktoś lubi romanse, to myślę, że będzie zadowolony z lektury. Ja po wakacjach wracam do kryminałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?