piątek, 6 czerwca 2025

"Ciemiężyca" Maria Gąsienica-Zawadzka

Zło czające się w najbliższym otoczeniu jest najbardziej niebezpieczne. I najtrudniej przed nim uciec. Czy jest szansa na ratunek?


Gdy nie ma dokąd uciec

Anka jest dorosłą kobietą, która całkiem nieźle radzi sobie z życiem. Przerasta ją jednak trauma z dzieciństwa. Demonem nękającym Ankę jest jej własna matka. Choć przebywanie razem dla obu jest trudne, to córka nie zostawia starszej pani samej ze złamaną nogą. Jednocześnie marzy o tym, aby ta sytuacja się skończyła. Te trudne, skrajne emocje, doprowadzają Ankę do szaleństwa.
Brat Anki, Marek doskonale ją rozumie, jednak nie może być cały czas przy siostrze. Jej sojusznikiem zostaje przewodnik górski, żyjący w bardzo toksycznym związku. Własne przeżycia pozwalają im zrozumieć siebie nawzajem. Z tego samego powodu nawiązują kontakt z trzecim bohaterem, który doświadcza przemocy seksualnej w pracy. Tylko czy zrozumienie wystarczy, żeby poradzić sobie z trudnościami?
Bohaterowie "Ciemiężycy" postanawiają działać, aby wyrwać się ze szponów swoich oprawców. Co z tego wyniknie? W jakie afery się wpakują? Czy ich misja się powiedzie?

Uzależnienie od cierpienia

"Ciemiężyca" to pełna napięcia i strachu opowieść, w której bohaterowie muszą podjąć szereg trudnych życiowych decyzji. Bez względu na wybór, ktoś będzie cierpiał. Czy da się z tego jeszcze wybrnąć? A może zaszli już za daleko?
Każde z nich boi się wycofać, choć tkwienie w obecnej sytuacji przynosi jedynie cierpienie. Od początku wczułam się w te uczucia, a każda kolejna opisana sytuacja sprawiała, że współczułam im jeszcze bardziej i chciałam szybko przekonać się, czy  jak sobie poradzą. Maria Gąsienica-Zawadzka stworzyła niezwykle poruszającą historię, w której nie ma dobrych rozwiązań, a postacie skazane są na ból istnienia. Pozornie mamy wyraźnie zarysowanych dobry i złych. Chcemy kibicować głównym bohaterom, nawet jeśli robią coś niemoralnego - przecież to w obronie własnej i całych rodzin.
Choć każdy z nich cierpi, to decyzja o zakończeniu tego stanu nie jest łatwa. I też nie podejmują jej w jednej chwili. Każde zdarzenie, uczucie, myśl są realistyczne. Miałam poczucie, że takie życie może toczyć każdy z nas (oby nie). Zarówno główne trio, jak i postacie poboczne nie są obojętne. Mają swój charakter, który jest od początku do końca utrzymany. Chciałam, żeby udało im się wygrać, a jednocześnie rozumiałam powody, dla których zwlekają. Nie było dla mnie dziwne, że nie uciekną. A to wszystko dzięki ich świetnej kreacji.
Ale nie myślcie sobie, że będzie tak cukierkowo! Książka jest bardzo ciężka emocjonalnie, postacie wcale nie są czarno-białe, to i w ocenie muszę się trochę poczepiać ;)
Jest to jedna z tych historii, które wciągają od pierwszych stron i nie możesz odłożyć, dopóki nie poznasz zakończenia. No i właśnie to zakończenie mi się nie podobało!!! Autorka przez całą powieść doskonale buduje postacie, zagłębiając się w ich psychikę, a na koniec pomija to, co było dla mnie najważniejsze. Cały czas narzucała mi, jak mam interpretować różne sceny i co myśleć o bohaterach, a teraz co? Mam się domyślić, do czego to dąży? Są książki, w których otwarte zakończenia są super, ale czemu tutaj?! Gdzie są ostatnie myśli Anki?
Dajcie mi to, a ta książka będzie 10/5. W obecnej formie tylko 5/5.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?