Sięgacie na urlopie po lżejsze książki? Ja nie miałam czasu sięgnąć po żadną, ale ta była pod ręką więc zaczęłam i teraz mogę Wam już o niej opowiedzieć.
Szajba - glina na pełny etat
Znacie ten schemat policjanta z kryminałów, który musi mieć jakiś problem, uzależnienie, dysfunkcję? No to komisarz Szajba prawie idealnie do niego pasuje. Kobieta jest po trudnym śledztwie, w którym została raniona więc siedzi na dłuższym zwolnieniu. A jednak znajduje się w samym środku wydarzeń. Od innych bohaterów książek różni ją to, że jej problemy mają mniejszy wpływ na działania. Za to działania ogromnie wpływają na szukanie zabójcy znajomego Sary. I to jest w sumie najważniejsze. Wszak dobry kryminał musi mieć śledztwo, a najlepiej też trupa. Tu dostajemy wiele ciał, a sprawa prowadzona jest na dwa fronty. Kto ją rozwiąże? Jak się zakończy? Czy uda się znaleźć kogoś, komu mógł podpaść człowiek bez skazy i wrogów?
Schemat obdarty ze schematów
Jak się czyta dużo kryminałów to trudno znaleźć w nich coś absolutnie nowego i zaskakującego. A jednak trafiają się tytuły, które nie nudzą, są intrygujące, wymagają wczytania się w szczegóły. Tak było i tym razem.
Zaczęło się od mocnego akcentu, potem trochę zwolniło, żebyśmy mogli poznać Szajbę. Ale dziewczyna nie dostała tej ksywy bez powodu więc czasu na nudę było niewiele. Choć widziałam w niej pewne podobieństwo do znanych mi już postaci, to różniła się od nich znacząco. Działała systematycznie, bez nagłych zrywów, dzięki czemu akcja biegła w miarę równym tempem. Jednocześnie śledztwo nie było zbyt szybkie, dowody nie pojawiały się znikąd. Całość miała sens, trzymając przy tym w napięciu i dając szansę na własne poszukiwania. Moje zakończyły się mniej więcej w połowie książki, kiedy to byłam pewna, kto i czemu zabił i zaczęłam obawiać się, że dalej będzie tylko potwierdzanie tej teorii i wątek obyczajowy, który też był obecny przez cały czas. A tu niespodzianka! Nie tylko nie miałam racji, nie tylko akcja wciąż nie zwalniała, ale też ostateczne rozwiązanie mocno mnie zszokowało. Spodziewałam się wielu zwrotów akcji, ale nie czegoś takiego. Jestem pod wrażeniem tego pomysłu, dzięki któremu czekałam w napięciu na ostateczne rozwikłanie tej sprawy. A ostatecznie jestem też bardzo usatysfakcjonowana tą lekturą. Było w niej wszystko, czego można oczekiwać od dobrego kryminału, a każdy element pojawiał się w odpowiednim miejscu i z odpowiednim natężeniem.
Czy to na pewno początek?
Osoby, które są ze mną już jakiś czas wiedzą zapewne, jaki mam stosunek do czytania serii po kolei. Z tą serią miałam poważną rozkminę. Szajbę poznajemy w takim momencie życia, że kilka razy sprawdzałam, czy to na pewno pierwszy tom. W dodatku przeszłość opisywana jest tak, jakby było to jednak kontynuacją. Nie traktujcie tego jednak jako wadę. Tak tylko zaznaczam, że tak "Wbrew rozsądkowi" to pierwsza część serii, żebyście Wy nie musieli się zastanawiać.
Poznawanie tej serii dopiero przede mną.
OdpowiedzUsuńTo wiele dobrego Cię jeszcze czeka :)
UsuńIntryguje mnie ten powiem kryminalnej świeżości. Będę miała tę książkę na uwadze,
OdpowiedzUsuńMiej na uwadze - warto :D
UsuńLubię tego typu książki i z chęcią zapoznam się bliżej z Szajbą ;)
OdpowiedzUsuńTo będzie interesująca znajomość ;) Nie będziesz się z nią nudzić
Usuń