piątek, 3 maja 2019

„Rogi” Joe Hill

Jak wam mija majówka? Macie długi weekend czy pracujecie? Ja czytam książki pełne emocji.
Na przykład takie:

ROGI

Historia przedstawiona w powieści: 

Wyobraź sobie, że budzisz się po imprezie, patrzysz w lustro i odkrywasz, że w nocy wyrosły Ci diabelskie rogi… Ja bym pewnie pomyślała, że jeszcze nie wytrzeźwiałam. Ale co zrobić, gdy to się dzieje naprawdę?
Ta właśnie sytuacja spotkała Ignatiusa. Przerażony mężczyzna ma nadzieję pozbyć się dodatkowej części ciała, ale okazuje się to niemożliwe. Rogi są tym bardziej uciążliwe, że dają Igowi zdolność zaglądania w umysły osób, których dotknie. Widzi ich najczarniejsze wspomnienia, słyszy myśli. A gdy rozmawia z kimś bez kontaktu fizycznego rozmówca… opowiada mu o wszystkim, zwłaszcza o tym, czego lepiej nie wiedzieć. Ta sytuacja doprowadza bohatera do obłędu. A przecież jego psychika już wcześniej nie była w najlepszej kondycji.
Rok przed tym zdarzeniem dziewczyna Ignatiusa, Merrin, została zgwałcona i zamordowana, i to wszystko po kłótni z nim,  a sprawca nie został złapany. Teraz Ig chce wykorzystać nowe możliwości, by znaleźć mordercę. Dlaczego? Jego motywy wyjaśniane są przez powroty do przeszłości i jego znajomości z ukochaną. Czy mu się uda? Co jeszcze wydarzy się za sprawą rogów i ich diabelskiej mocy? Dowiesz się, kiedy przeczytasz! 
 

A przeczytać warto!

 Jest to horror na wysokim poziomie. Realistyczne opisy, zero łagodności, emocjonujące zwroty akcji. Zachowania bohaterów bywają bardzo atawistyczne, ale to tylko nadaje klimat. Przecież wszechobecne  zło i strach często budzą pierwotne instynkty. A skoro już jesteśmy przy temacie zła, to Joe Hill opisuje je w bardzo różnych odsłonach: od drobnych złych uczynków po zło absolutne i postać samego diabła. Okazuje się, że nawet ci, którzy wydają się nieskalani złem noszą je w sobie, tylko czasem głęboko ukryte. Uważajcie więc, bo możecie je odkryć także w sobie…

Polecam wszystkim fanom horrorów! Według mnie Joe jest zdecydowanie lepszy od swojego ojca - Stephena Kinga, który dość wolno rozwija akcję.

4 komentarze:

  1. Ja bym pewnie pomyślała, że jeszcze nie wytrzeźwiałam - też bym tak pomyślała :D
    dzięki za przypomnienie tytułu. Kiedyś planowałam ją przeczytać, ale potem gdzieś poszła w zapomnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz nadrobić zaległości, tak diabelnie dobre książki nie powinny czekać 😈😉

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Czasami lubię się bać, więc będę miała ten tytuł na uwadze. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku niedoborów strachu w życiu się przydają takie pozycje 😉

      Pozdrawiam

      Usuń

Polecany post

„Najszczęśliwsza” Max Czornyj

Byliście kiedyś tak szczęśliwi, że bardziej się już nie da? Co Was najbardziej uszczęśliwia?